Czy jestem fanem komedii romantycznych? Tych
filmowych nie za bardzo, są takie, wyróżniające się poziomem, większość jednak
to kinowe gnioty, które powstać nawet nie powinny. Ale mangi z tego gatunku
najczęściej mają w sobie to coś, co mnie do nich przekonuje. A „Dziewczyna do
wynajęcia” to jedna z najlepszych tego typu pozycji, jakie od dawna czytałem i
każdy kolejny tomik tylko to potwierdza, a często też i jeszcze bardziej
podnosi poprzeczkę, co zdecydowanie robi niniejsza część.
Życie Kzuyi plącze się coraz bardziej. z jednej
strony jest Mami, jego ex, odkryła prawdę o Mizuharze, z drugiej to, co się wówczas
wydarzyło, sprawiło, że chłopak nabrał zapału do wyznania Mizuharze swoich
uczuć. I gdy słowa te padają z jego ust, zaczyna się akcja tego tomu! Jak
zareaguje na nie dziewczyna do wynajęcia? Co z babciami naszych bohaterów? i co
z resztą bohaterów tego dramatu?
Wiem, że są ludzie, których „Dziewczyna do
wynajęcia” nie zachwyciła, ale przyznam szczerze, że nie potrafię wyobrazić
sobie dlaczego. Jeśli ktoś lubi romantyczne opowieści – nieważne czy podbarwione
erotyką, czy nie – znajdzie tutaj wszystko to, czego oczekuje. I na dodatek
wykonane tak znakomicie, że trudno oderwać się od tomiku choćby na chwilę, a po
skończeniu go zostaje niedosyt i ochota na więcej. A ile przy okazji wywołuje
to emocji, ile zabawy zapewnia i po prostu jak znakomite przy tym pozostaje nie
tylko jako opowieść gatunkowa.
Jeśli chodzi o gatunek, „Dziewczyna do wynajęcia”
oferuje nam typowego everymana, który może jest poczciwy, ale też nie idealny i
piękną, pod względem wyglądu perfekcyjną dziewczynę, której charakter jednak
pozostawia sporo do życzenia. I ta para, która do siebie nie pasuje i być ze
sobą nie powinna, zaczyna bardziej i bardziej zbliżać się do siebie nawzajem.
To on pierwszy przestaje się przed tym bronić, ale czy mają szansę być razem?
Cóż, chyba każdy z nas wie, jaka jest odpowiedź na to pytanie, ale co z tego? Właśnie,
chcemy przede wszystkim czytać, jak rodzi się to uczucie, jak się przed nim
bronią i jak kolejne przeciwności losu rzucają im kłody pod nogi. Chcemy
patrzeć, jak kolejni pretendenci do serc bohaterów pojawiają się na horyzoncie,
jak wszystko się plącze, jak płyną łzy, jak bohaterowie się miotają… I to
zapewnia nam ta seria.
I za to ją kocham. Owszem, mamy tu nieco erotyki,
trochę niewybrednego, acz jakże trafionego humoru, pokazującego mentalność
facetów, ale przede wszystkim mamy romans. Romans skierowany bardziej do płci
brzydkiej, co nie zmienia, że nawet ci, którzy erotyki nie trawią i wolą
subtelne, delikatne historie miłosne, znajdą tu coś dla siebie. Do tego mamy
absolutnie urzekającą szatę graficzną, gdzie każdy kadr jest po prostu
bezbłędny, a mimika bohaterów potrafi zarówno trącić w sercach jakąś smutną
nutę, jak i rozbawić. A jako całość, „Dziewczyna do wynajęcia” wciąga, jak
diabli.
Dlatego polecam gorąco. Nie bądźcie obojętni na
wdzięki tej serii, może ma swój charakterek i nie jest idealna, ale jak się kocha,
kocha się też czyjeś wady – nawet, gdy się o nie kłoci. A „Dziewczyna do
wynajęcia” to tytuł, w którym warto się zakochać. A potem pokochać go całym
sercem.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz