„Śladami Batgirl” to kolejna z powieści graficznych
od DC skierowanych do nieco młodszych nastolatków. I kolejna, co trzeba
zaznaczyć, udana. Owszem, nie jest to może poziom genezy tej postaci, jaką
dostaliśmy w albumie „Batgirl: Rok pierwszy” (choć oba traktują o innych
przecież osobach), ale to wciąż udany komiks, trzymający poziom, do jakiego
przyzwyczaiły nas najlepsze tomy z tej linii wydawniczej.
Cassandra Cain nie jest najlepszą kandydatką na
superbohaterkę. Tak przynajmniej się wydaje. Dziewczyna wyszkolona była na
najlepszą zabójczynię, działała w tym fachu, aż pewno dnia wszystko się
zmieniło. Teraz jest nastolatką, ale trudno nazwać ją zwykłą dziewczyną w tym
wieku. Czy ktoś taki może być bohaterką? Czas pokaże, na razie jednak Cass
skupia się na gromadzeniu informacji o swojej idolce, Batgirl, która przed laty
dosłownie zniknęła i nie został po niej żaden ślad. Wspierają ją właścicielka
japońskiej restauracji i bibliotekarka Barbara Gordon. Ale czy to wystarczy, by
odkryć prawdę o wydarzeniach sprzed lat? A może odkryje, że droga bycia Batgirl
to teraz tak naprawdę jej przeznaczenie?
„DC powieść graficzna 13+” to seria, która ma
przybliżyć czytelnikom najważniejsze postacie wydawnictwa DC Comics w formie
mniejszych formatowo, za to całkiem sporych objętościowo tomików. Za każdy z
nich odpowiada ekipa popularnych – głownie na rynku literackim, choć nie tylko
– twórców, którzy podnajmują się wysiłku opowiedzenia na nowo losów znanych
bohaterów, dostosowując je do niższego wieku odbiorcy. Jedni robią to lepiej,
inni gorzej, album „Śladami Batgirl” to te lepsze podejście do tematu i po
prostu kawał sympatycznego komiksu.
Siłą jego jest przede wszystkim przybliżenie go,
jak najbardziej do codziennych spraw czytelników, do których jest kierowany.
Bohaterka jest nastolatką, może nie zwykłą, ale dzielącą z innymi nastolatkami
te same problemy i troski. Całość jest też lekka, prosta i przyjemna. Mimo, iż
historia traktuje o morderczyni, nie ma tu brutalności czy nieodpowiednich dla
młodych odbiorców treści. Jest za to dobra zabawa, sympatyczna historia o
drugiej szansie i szukaniu swojego miejsca w świecie. I ma też w sobie sporo
zachwytu samymi herosami, co przybliża czytelników i Cass do siebie jeszcze
bardziej, a co mi osobiście kojarzy się ze świetną serią „Ms Marvel”, której
bohaterka, choć sama wdziewała kostium i walczyła ze złem, pozostawała fanką
tych, którzy robili to samo, co ona.
Graficznie album też jest bardzo miły dla oka. Nie
jest to typowa robota dla amerykańskiego komiksu środka, ale jej cartoonowość i
brudna, jakby szkicowana kreska, w połączenie z prostym kolorem, dają naprawdę
miłe dla oka wrażenia. I miły jest też cały ten komiks. W sam raz dla młodych,
by poznali jedną z ciekawszych kobiecych postaci uniwersum DC.
Dziękuję wydawnictwu Egmont
za udostepnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz