Braciszek do wynajęcia #1 – Hako Ichiiro


BRACISZEK I „BRACISZEK”

 

Na sam koniec roku, a właściwie można rzecz na Święta, wydawnictwo Kotori zaserwowało nam nową mangę. Mowa oczywiście o „Braciszku do wynajęcia”, mandze, która na pierwszy rzut oka może wydawać się ciepłą i sympatyczną. W rzeczywistości jednak to smutna, nastawiona na wyciskanie łez historia dla miłośników tego typu emocji.

 

Życie Kanami było zwykłym życiem dziewczynki. Miała rodziców, miała brata, wszystko toczyło się normalnym rytmem. A potem wydarzył się wypadek, ojciec i matka zginęli, a brat zmienił się nie do poznania. Pozbawiona ciepła i oparcia Kanami decyduje się na szalone rozwiązanie – wynajmuje sobie „brata”, obcego chłopaka za pieniądze, jakie zostawili po sobie zmarli. Ale czy to naprawdę pozwoli jej poczuć ciepło i miłość, których tak pragnie?

 

„Braciszek do wynajęcia” to manga, której nie czyta się dla fabuły. Treść bowiem, jak to w takich przypadkach bywa, jest właściwie jedynie pretekstem do skupienia się na emocjach. Autorka chce nas wzruszyć, chce wycisnąć łzy z oczu czytelników i stosuje całe mnóstwo zabiegów by wywołać pożądany efekt. Nie znajdziecie tutaj frapującego portretu psychologicznego czy analizy rodzinnych relacji, rozłożenia na czynniki pierwsze potrzeby ciepła i czułości, tak samo jak i spojrzenia na temat wręcz znęcania się nad bliskimi. Ale wcale tego nie potrzeba.

 

„Braciszek do wynajęcia” skrojony jest na tej samej zasadzie, co większość popularnych opowieści. W shounenach fabuła jest pretekstem służącym do ukazania kolejnych starć, a w shoujo do kolejnych romantycznych uniesień. Rzadko zdarzają się dzieła, które wyłamują się konwencji, szukają czegoś nieoczywistego, ale głównie dlatego, że czytelnicy chcą sprawdzonych motywów i schematów. I dostają tym razem. I wcale więcej nie potrzebują by się dobrze bawić i dać ponieść emocjom.

 


Fabularnie manga jest prosta i lekka w odbiorze. Emocje też są nieskomplikowane, ale serwowane nam w skuteczny sposób. A jeśli chodzi o szatę graficzną, to manga jest przyjemna dla oka i dopracowana, choć również prosta. Tak jednak spodobała się czytelnikom, że zaczynając jako internetowe dzieło udostępniane przez samego autora, skończyła ostatecznie w papierowej wersji. A teraz ta wersja trafiła na polski rynek i czytelnicy nad Wisłą mogą przekonać się, co ma do zaoferowania.

 

Lubicie emocje? Chcecie wzruszeń? Szukacie innej niż romantyczna historii skupionej na uczuciach? To „Braciszek do wynajęcia” jest opowieścią dla Was.

 

Tytuł kupicie tutaj:




Komentarze