Na sam koniec roku, a właściwie można rzecz na
Święta, wydawnictwo Kotori zaserwowało nam nową mangę. Mowa oczywiście o „Braciszku
do wynajęcia”, mandze, która na pierwszy rzut oka może wydawać się ciepłą i
sympatyczną. W rzeczywistości jednak to smutna, nastawiona na wyciskanie łez
historia dla miłośników tego typu emocji.
Życie Kanami było zwykłym życiem dziewczynki. Miała
rodziców, miała brata, wszystko toczyło się normalnym rytmem. A potem wydarzył
się wypadek, ojciec i matka zginęli, a brat zmienił się nie do poznania.
Pozbawiona ciepła i oparcia Kanami decyduje się na szalone rozwiązanie –
wynajmuje sobie „brata”, obcego chłopaka za pieniądze, jakie zostawili po sobie
zmarli. Ale czy to naprawdę pozwoli jej poczuć ciepło i miłość, których tak
pragnie?
„Braciszek do wynajęcia” to manga, której nie czyta
się dla fabuły. Treść bowiem, jak to w takich przypadkach bywa, jest właściwie
jedynie pretekstem do skupienia się na emocjach. Autorka chce nas wzruszyć,
chce wycisnąć łzy z oczu czytelników i stosuje całe mnóstwo zabiegów by wywołać
pożądany efekt. Nie znajdziecie tutaj frapującego portretu psychologicznego czy
analizy rodzinnych relacji, rozłożenia na czynniki pierwsze potrzeby ciepła i
czułości, tak samo jak i spojrzenia na temat wręcz znęcania się nad bliskimi.
Ale wcale tego nie potrzeba.
„Braciszek do wynajęcia” skrojony jest na tej samej
zasadzie, co większość popularnych opowieści. W shounenach fabuła jest
pretekstem służącym do ukazania kolejnych starć, a w shoujo do kolejnych
romantycznych uniesień. Rzadko zdarzają się dzieła, które wyłamują się
konwencji, szukają czegoś nieoczywistego, ale głównie dlatego, że czytelnicy
chcą sprawdzonych motywów i schematów. I dostają tym razem. I wcale więcej nie
potrzebują by się dobrze bawić i dać ponieść emocjom.
Fabularnie manga jest prosta i lekka w odbiorze.
Emocje też są nieskomplikowane, ale serwowane nam w skuteczny sposób. A jeśli
chodzi o szatę graficzną, to manga jest przyjemna dla oka i dopracowana, choć
również prosta. Tak jednak spodobała się czytelnikom, że zaczynając jako internetowe
dzieło udostępniane przez samego autora, skończyła ostatecznie w papierowej
wersji. A teraz ta wersja trafiła na polski rynek i czytelnicy nad Wisłą mogą
przekonać się, co ma do zaoferowania.
Lubicie emocje? Chcecie wzruszeń? Szukacie innej
niż romantyczna historii skupionej na uczuciach? To „Braciszek do wynajęcia”
jest opowieścią dla Was.
Tytuł kupicie tutaj:
Komentarze
Prześlij komentarz