Ao no Exorcist #27 - Kazue Kato

WALKA BRACI

 

Prawie rok czekaliśmy na najnowszy tomik „Ao no Exorcist”, ale w końcu jest. I jak zawsze jest znakomicie, z akcją, klimatem, świetnym tempem o lekkością. Fani serii i dobrych shounenów – a przygody dzielnych egzorcystów są shounenem dobrym i to nawet bardzo – będą więc, jak zawsze, zadowoleni.

 

Rin i Yukio. Dwaj bracia. Dwaj przeciwnicy. Ich walka trwa, zniszczenia przybierają na sile, a wszystko to zmierza do nieuchronnego finału. Ale czy bracia zdołają odzyskać dawną relację, czy może czeka ich zagłada? Ale ich starcie to wcale nie koniec, bo oto na horyzoncie w końcu pojawia się…

 

Z aktualnie ukazujących się na polskim rynku serii shounenowych, „Ao no Exorcist” to tytuł, który wymieniłbym w piątce najlepszych. Obok jakich tytułów? Na pewno „Dragon Balla Super”, „My Hero Academii”, „Vigiliante”… Zostawiam trochę miejsca na serie, z którymi się waham, ale nie byłoby ich wiele. Co sprawia, że przygody egzorcystów są tak udane?

 

Przede wszystkim świetne wykonanie. Jest tu bowiem wszystko to, czego chcemy. „Ao no Exorcist” oferuje nam zatem akcję, klimat, szybkie tempo, walki, ale też i ciekawe wątki obyczajowe, interesujące postacie, dużo tajemnic, świetny humor… Długo można by wymieniać. Ważne, że całość czyta się szybko, przyjemnie i z takim zaangażowaniem, że na początku mojej przygody z serią w krótkim czasie pochłonąłem ponad dwadzieścia tomów i było mi mało. I nadal się to nie zmieniło. Czy czytam jeden tomik na raz, czy czytałbym je dziesiątkami, wciąż chciałbym więcej.

 


Owszem, nie jest to seria oryginalna. Skąd autorka czerpała do niej pomysły, można by wymienić i wymieniać, ale nie ma to najmniejszego sensu. Z shounenami, jak większością współczesnej twórczości jest tak, że już nic świeżego w ich ramach powiedzieć się nie da, liczy się jakość. A „Ao” ją ma, a na dodatek tak dobrze bawi się motywami i schematami, że powstaje z tego rozrywka sentymentalna dla tych, którzy na shounenach się wychowali – od „Dragon Balla:, przez „Naruto”, na „Pokemonach” skończywszy.

 


Jeszcze jakimś cudem nie znacie „Ao no Exorcist” a cenicie shouneny czy po prostu rozrywkowe, lekkie horrory i fantastykę? To nadróbcie ten błąd. Znajdziecie tu bowiem, jak już pisałem, wszystko to, czego szukacie, a nieraz także o wiele więcej. Bo autorka wrzuciła tu wszystko, co gatunkowo możliwe i upichciła z tego smakowite danie, unikając popadania we wtórność czy kicz, a to rzadko się udaje.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze