Blue Period #3 – Tsubasa Yamaguchi

OKRES ARTYSTYCZNY

 

Trzeci tomik „Blue Period” to nic innego, jak kolejna dawka studencko-artystycznych wrażeń. Nadal manga to bardziej przewodnik po szkołach, technikach i sztuce współczesnej, niż cokolwiek innego. Ale jeśli temat Was ciekawi, na pewno nie będziecie zawiedzeni czytając tę serię.

 

Yaguchi Yatora nadal toruje sobie drogę przez świat sztuki i uczniów z zapędami artystycznymi. Wszystko by znaleźć upragnione spełnienie. Ale, jak zawsze, na horyzoncie czekają kolejne trudności i problemy.

 

Na pewno znajdą się czytelnicy, których forma „Blue Period” nie zachwyci, a może nawet odstraszy. Nie jest to bowiem dzieło lekkie i proste, choć jego trudność nie przejawia się w głębi, a specyfice autorskiego podejścia. Jakaś fabuła tutaj jest, temu zaprzeczyć się nie da, ale w tym wypadku owa treść jest właściwie jedynie pretekstem do przekazania wiedzy o systemie szkolnictwa, o sztuce, o metodach, technikach, podejściu, trudach, z jakimi mierzą się młodzi artyści… Po prostu codzienność młodych ludzi z talentem do rysowania /  malowania.

 

Grupą docelową tej serii nie są nastolatkowie, a przynajmniej nie do końca, a uczniowie liceów plastycznych i studenci akademii sztuk pięknych. Owszem, oni znają już to wszystko, technik i realiów poznali więcej, niż pokazuje nam manga, z drugiej jednak strony seria ta ukazuje nam azjatycką codzienność i rzeczywistość, a także może stanowić pewną pociechę. Każdy artysta zmaga się z chwilami zwątpienia, załamaniem, nie potrafi czasem przejść obojętnie obok porównania swoich prac na tle innych. To wszystko tu jest, a co za tym idzie, może pozwolić spojrzeć na podobne momenty i chwile inaczej, znaleźć w nich coś, co pozwoli się pocieszyć.

 


Nie jest to shounen, więc nie liczcie tu na dynamiczną lekkość, pojedynki na prace czy erotykę. Humoru jest tu mało, w zasadzie to stricte poważna manga, a jej treść jest czymś bardziej, jak przeniesienie wspomnień połączonych z wyimkami z podręcznika i katalogu sztuki współczesnej, niż czymś podążającym typowo fabularnymi ścieżkami. Jeśli kwalifikować całość do szkolnego życia, to jest to życie szare, prawdziwe, bliskie codzienności – bliskie nam. A przynajmniej tym, którzy takiej codzienności zaznali albo zaznają. A jeśli chodzi o same postacie, to nakreślone są prosto, raczej mają służyć niesieniu treści, niż własnych charakterów.

 


Do tego dochodzi miła dla oka szata graficzna, też nieco bardziej wymagająca i ładne wydanie. Jeśli zatem macie ochotę na poważniejszą, mniej typową i cięższą mangę albo szukacie komiksu o sztuce, to tytuł dla Was. A niejednego może też zachęcić do wejścia w świat artystycznych uniesień.

 

Dziękuje wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze