Piaty tomik „Jujutsu Kaisen” to po prostu jeszcze
jedna porcja shounenoweo-horrorowo-dark fantasy zabawy dla miłośników gatunku.
Nie jest to dzieło wielkie, ot czysta prosta rozrywka dla chłopców – tych
wiecznych też – ale całkiem przyjemne. I chociaż opiera się na zgranych do cna
motywach, na pewno znajdzie swoich fanów.
Rywalizacja trwa! Starcie między liceami okazuje
się szansą dla niecodziennych wydarzeń. Aoi wbrew wszystkiemu zdaje się lubić
Itadoriego. Jak to wpłynie na nadchodzące wydarzenia?
Jak już pisałem (a żeby być dokładnym, pisałem nie
raz) „Jujutsu Kaisen” to kolejny z długiej tradycji shounenów, które sławę
zdobywają na kopiowaniu gatunkowych schematów. I nie ma w tym nic złego, tak
egzystuje cała popkultura, o ile robi się to w dobry sposób. „Jujutsu” zaś robi
to nieźle. Nie wybitnie, bo na tle „Chainsawman”, którego mocno przypomina, nie
wypada tak dobrze, jakby mogło, ale nastoletni czytelnicy na pewno nie będą
zawiedzeni – przynajmniej ci, ceniący sobie shounenowe bitewniaki.
Plusem „Jujutsu Kaisen” jest jego klimat. To
całkiem mroczna jak na shounen manga, pełna elementów typowych dla horrorów.
Nie jest to jednak mrok mocny czy dojmujący. Cykl ten jest bowiem lżejszy,
prostszy, choć należy jednocześnie pamiętać, ze więcej w nim dialogów i tekstu
jako takiego, niż w konkurencyjnym „Chainsawmanie”. Do tego mamy tu sporo
elementów związanych ze szkolnym życiem, a postacie są prosto skrojone, niemniej
wyraziste – czyli jest, jak na gatunek ten przystało. Fabuła nie jest
wymagająca, jednocześnie nie zawodzi jeśli uwielbia się gatunkowe schematy.
Jest więc prosto, szybko i przyjemnie.
W kwestii rysunków, to są one przede wszystkim
proste i niechlujne. Coś, jak szkice, nieco bardziej dopracowane, ale jednak
szkice. Z tym, że to właśnie do tej opowieści pasuje. Zresztą z tomu na tom
Gege Akutami poprawia swoją kreskę i jak widzimy w tej części, jest ona
bardziej złożona i dopracowana. Więcej w niej dynamiki, nastrojowych sekwencji
i detali. I momentami wpada w oko. Chociaż przyznam, że najlepiej jak dotąd bawiłem
się czytając tom zerowy.
A zatem, jeśli przemawia do Was coś takiego i
lubicie podobne klimaty, „Jujutsu Kaisen” to seria dla Was. Lekka, prosta,
całkiem przyjemna. A jeśli się Wam spodoba, koniecznie sięgnijcie po
„Chainsawmana”, bo jest bez porównania lepszy.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostepnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz