Akira, tom 2 – Katsuhiro Ōtomo

W ARESZCIE

 

„Akira” to manga przez duże M. Jedna z tych serii, które odbiły się głośnym echem w świecie nie tylko komiksu, ale i popkultury. I jedno z nielicznych dzieł cieszących się wielkim uznaniem i kultowym statusem nawet wśród tych, którzy mang nie trawią. A to również świadczy o wielkości tego tytuły.

 

Po ostatnich dramatycznych wydarzeniach i starciu, Kaneda, Kei i Tetsuo trafiają do aresztu. Wkrótce jednak dziewczyna, opanowana przez Kiyoko, ucieka i staje do walki z Tetsuo. Tetsuo zaś stara się odkryć o co właściwie chodzi z Akirą i poznać prawdę.

 

„Akira” fabularnie nie jest opowieścią skomplikowaną. Oparta na ulubionym motywie autora, czyli zdolnościach paranormalnych, choć porusza też cięższe i bardziej ważkie tematy, pozostaje przede wszystkim opowieścią akcji. Szybkie tempo, starcia, pościgi, niezwykłe moce i bronie równające z ziemią całe tereny… Długo można by wymieniać. W odróżnieniu od większości mang, „Akira” unika humoru. Kiedy czytacie japońskie komiksy, nawet te ponure i poważne, najczęściej znajdujecie w nich jakieś zabawne sceny dla odprężenia (spójrzcie tylko na „The Ghost in the Shell”) tymczasem tu autor stawia na zupełną powagę i to doskonale do opowieści pasuje.

 

Dlaczego? „Akira” to może i dynamiczna, może nieskomplikowana, ale bardzo nastrojowa opowieść. Czasem mamy tu akcyjniak, w którym dzieje się dużo i szybko, a momentami nawet krwawo, czasem postapokaliptyczną fantastykę z epickim zacięciem, czasem brudny cyberpunk, a czasem nawet horror. A każdy z nich opiera się na jednym – ciężkim klimacie, dusznej, mrocznej atmosferze, która tak zachwyca przy czytaniu „Akiry”. Akcja potrafi wciągnąć, nastrój ma w sobie coś niepokojącego, a sama fabuła jest intrygująca, zaciekawia i nie pozwala się nudzić ani przez chwilę.

 

Treść jednak blednie w porównaniu do ilustracji. Grafiki Katsuhiro Ōtomo to bezwzględne mistrzostwo. W „Akirze” znajdziecie rzadko spotykany w mangach realizm, przywiązanie do detali, tak charakterystyczne dla Japończyków, jest tu jeszcze wyraźniejsze, a grafiki dopracowane w najdrobniejszych szczegółach, z genialnie używanymi rastrami czy dynamicznym kadrowaniem.

 


Do tego nie można też zapomnieć o świetnym wydaniu, w końcu takim, jakie być powinno. Czyli solidnej grubości tomiszcza, dużego formatu, zbierające całą serię w sześciu potężnych albumach, które na półce wyglądają rewelacyjnie.

 

Po prostu warto. Świetna, świetnie wydana kultowa seria, którą każdy powinien przeczytać – tak w skrócie podsumować można „Akirę”. Oby pozostałe tomy serii szybko ukazały się na polskim rynku.

Komentarze