Dragon Ball Super #82: Bardock vs. Goku – Akira Toriyama, Toyotarou

BARDOCK KONTRA GAS

 

Po ostatnich wypełnionych po brzegi akcją epizodach, ten jest swoistym odprężeniem. Tempo nie zwalnia, akcja pędzi na złamanie karku, ale na szczęście twórcy zostawili dość miejsca na żarty i bardziej osobiste wątki, by odcinek stał się jeszcze lepszy, niż poprzednie. I ileż jest w tym sentymentu i uroku!

 

Walka Gasa z Gokū trwa! Nasz bohater wpada jednak na pomysł, jak choć trochę spowolnić przeciwnika. Zaczyna się więc swoisty rajd po najróżniejszych planetach i miejscach, gdzie obaj walczący natrafiają na kolejne postacie. Czy Gokū uda się w końcu chociaż trochę przeważyć szalę zwycięstwa na swoją korzyść? A może pomoże w tym odkrycie nagrania, jakie pozostawił po sobie jego ojciec? Szykujcie się na sentymenty, akcję i… zapowiedź własnej wersji ultrainstynktu! Będzie się działo!

 

Dziś nie będę się rozpisywał. Będzie krótko i na temat. Ten odcinek jest świetny głównie dzięki… humorowi. Akcja nie zwalnia, ale i tak najlepsze są dowcipy, nawet jeśli czasami niesmaczne. Mamy tu puszczanie oka do fanów (sceny z wanną), mamy też dalece bardziej popkulturowe nawiązania (przeciwnik wpadający w wóz z gnojem to wypisz wymaluj scena z „Powrotu do przyszłości”). A  wszystko to łączy się z sentymentami i odkrywaniem przeszłości. No i – uwaga spoiler – Gokū ma szansę zobaczyć w akcji swojego zmarłego ojca i przypomnieć sobie to i owo z dzieciństwa. A to naprawdę miły akcent, szczególnie dla tych, pamiętających OVA z Bardockiem w roli głównej.

 


Dorzućcie świetne tempo i świetne ilustracje i dostaniecie kolejny udany odcinek. Udany nawet bardziej, niż poprzednie. W  skrócie: dobry ciąg dalszy i miejmy nadzieję, że też przedsmak tego, co niedługo zobaczą japońscy widzowie na wielkim ekranie w nowym filmie kinowym.

Komentarze