Silver Surfer to postać, która na polskim rynku co
jakiś czas pojawia się w tym czy innym tytule Marvela, rzadko kiedy jednak na
pierwszym planie. Ten album, okazjonalny przecież, tego stanu rzeczy nie
zmienia, bo nie zapoczątkowuje regularnej serii ze Srebrnym Surferem wydawanego nad Wisłą, ale stanowi bardzo przyjemną propozycję dla fanów tak postaci, jak i marvelowskiego
kosmosu. Tym bardziej, że twórcy wyciskają ze sztampowej w założeniu opowieści
naprawdę dużo dobrego.
Wydawałoby się, że wpadnięcie w czarną dziurę to
koniec. Dla Silver Surfera jednak to dopiero początek niezwykłego wzywania i
swoistej podróży w celu ratowania własnej duszy. W czerni czeka na niego wiele
zagrożeń, ale też sprawdzian własnej siły i światła. A na horyzoncie czeka na
niego sam Król w Czerni…
Na polskim rynku przygody Silver Surfera
debiutowały dawno temu, bo w roku 1994 w linii wydawniczej „Mega Marvel”. Potem
powrócił lata później w wyśmienitym albumie „Przypowieść”, a po kilkunastu
latach zawitał ponownie, w trzech tomach różnych historii z kolekcji Hachette,
dodatkach do „Anihilacji” czy albumach „Requiem” i „Silver Surfer: Przypowieści”,
oferującym zarówno wznowienia kilku już w Polsce znanych dzieł, jak i parę nowości. A teraz dostajemy jeszcze jeden album, tym razem mocno związany z
ostatnimi kosmicznymi wydarzeniami od Marvel Now i Marvel Fresh i trzeba
przyznać, że jak na postać o tak niskim potencjale i niecieszącą się zbyt
wielką popularnością w naszym kraju, to spore osiągnięcie. Tym bardziej, że
Egmont zapowiada już kolejny komiks z tym herosem.
Wracając jednak do „Czarnego” to kawał dobrej
opowieści. Może nie tak dobrej, jak np. „Przypowieść”, ale nadal udanej,
filozofującej i… uderzającej w dziwne, ale kupujące mnie klimaty. Ta historia,
mocno związana zarówno z wydarzeniami „Strażników Galaktyki”, „Thanosa”, jak i
„Venoma”, to balansowanie na granicy onirycznych, narkotycznych niemalże wizji
i komiksu superbohaterskiego. Z tym, że dziejącego się w kosmosie, tym
specyficznym, bogato zaludnionym kosmosie Marvela, z jednoczesnym przerzuceniem
akcji na tor wolniejszego rytmu. Nie każdemu może to przypaść do gustu, ale dla
mnie wypada pozytywnie i odświeżająco, nawet jeśli czasem tekstu mogłoby być
mniej, a filozofowanie bardziej skupiające się na pytaniach, niż wyjaśnieniach.
Tak czy inaczej jednak „Silver
Surfer” Catesa, jakiego znajdziecie w ofercie TaniejKsiazki jest lekkim,
przyjemnym i wcale nie pustym komiksem, który warto bliżej poznać.
Także graficznie. Ilustracje Tradda Moore’a są
specyficzne, cartoonowe i mocno barwne, proste, ale pasujące do opowieści. I
dobrze oddające tę kosmiczno-narkotyczną estetykę całości. Dla fanów postaci i
kosmosu Marvela to rzecz, którą poznać powinni. Najlepiej wraz z innymi
komiksami Catesa, z którymi rzecz się mocno łączy.
Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w
księgarni TaniaKsiazka.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz