Dragon Ball Super #85: To Each His Own Answer – Akira Toriyama, Toyotarou

KAŻDY MA SWOJĄ ODPOWIEDŹ

 

Kolejny rozdział „Dragon Balla Super” zbiegł się czasowo z premierą najnowszego filmu z serii. Co prawda polscy widzowie nie mogą cieszyć się produkcją „Dragon Ball Super: Super Hero” w rodzimych kinach, ale śmiało mogą przeczytać po angielsku najnowszy epizod mangi, udostępniony przez wydawcę w serwisie MangaPlus. A warto, bo to wciąż stare dobre „Smocze kule”, nawet jeśli czasem sprawiają wrażenie, że to już nie to, co kiedyś.

 

Vegeta zaczyna przegrywać swoja walkę. Pora więc by to Gokū wkroczył do akcji i pokazał na co go stać. Ale czy ultrainstynkt wystarczy w tej sytuacji?

 

Czy to nowy „Dragon Ball” jest inny, czy ja się zestarzałem? Trudno ocenić. Wiem jednak, że wracając do starych tomów serii, ostatnio dzięki kolorowej edycji, bawię się doskonale, może przez sentyment, choć myślę, że kluczowe jest ich wykonanie. Ale i przy serii „Super”, rozwijanej konsekwentnie od lat, bawię się nadal dobrze, miło mi odkrywa się kolejne elementy świata, nowe postacie i relacje między nimi. A przy okazji i retrospekcje.

 

Tym razem na żadne z tych elementów liczyć nie możecie, ale na pewno i tak nie będziecie zawiedzeni. Bo „Dragon Ball” zawsze stał walkami, a to kolejny rozdział stanowiący jedną wielką walkę. Przemianami rzecz też stała, więc i przemianę mamy także i tym razem. A przy okazji tradycyjnie czyta się to naprawdę dobrze, połykając epizod w dosłownie dziesięć minut. Mało czytania? Za mało? Ja patrzę na to z innej strony: lepsze to, niż znudzenie, a na nudę akurat nie ma tu miejsca.

 


I nie ma miejsca na złe ilustracje. Grafiki są tu dopracowane, bardziej uwspółcześnione, ale nie straciły swojego dawnego charakteru. Miłe dla oka, gwarantują porcję dynamicznej zabawy. Takiej samej, jak i fabuła zresztą. Więcej rozpisywać się nie ma tu co. To tylko jeszcze jeden, podobny do innych rozdział, ale rozdział udany i wart polecenia fanom.

Komentarze