Miecz nieśmiertelnego #1 – Hiroaki Samura


ZABIĆ, ŻEBY UMRZEĆ

 

„Miecz nieśmiertelnego” wraca na polski rynek po niemal dwudziestu latach od wydania pierwszego tomu przez wydawnictwo Egmont. Tym razem jednak dostajemy wznowienie w nowej, zbiorczej edycji. Solidnej grubości tom, obwoluta / twarda oprawa (do wyboru), większy format… a co najważniejsze iście rewelacyjna zawartość, która urzeka już na pierwszy rzut oka, a jeszcze bardziej trafia do czytelnika przy bliższym poznaniu.

 

Manji może pochwalić się nieśmiertelnością. Szczęściarz? Wręcz przeciwnie, bo dla niego stan ten to prawdziwe przekleństwo. Jest sposób by je zdjąć, wystarczy zabić tysiąc złych ludzi. I tu pojawia się problem. Bo o ile jeszcze taką liczbę bandziorów wszelkiej maści da się znaleźć, o tyle nie wiadomo czy ci, których znajdą będą wystarczająco źli, żeby się to liczyło…

 

„Miecz nieśmiertelnego” w Polsce pojawił się w roku 2004 i ukazywał do roku 2012, zamykając na 22 tomach. Do końca serii zostało wtedy tylko osiem tomików, niestety Egmont już ich nie wydał. Teraz jednak Kotori postanowiło wznowić serię i – miejmy taką nadzieję – wydać ją wreszcie do końca. Na razie na rynek trafił pierwszy tom podwójnej grubości i jest to tom absolutnie warty poznania i polecenia każdemu miłośnikowi dobrych komiksów. Bo można nie lubić mang, ale serie takie, jak ta, potrafią do nich przekonać każdego.

 

Seria Hiroakiego Samury debiutowała w roku 1993. Zainspirowana postacią jednorękiego, jednookiego mistrza miecza Tange Sazena, znanego z filmów i seriali, osadzona w klimatach filmów Akiry Kurosawy, wpasowuje się w oczekiwania tych, którzy zaczytują się np. „Porankiem ściętych głów” i przede wszystkim jest bardzo dobrą mangą. I to mangą, co warto podkreślić, skierowaną do starszych czytelników.

 


W skrócie nie jest to shounen, czyli w uproszczeniu bitewniak dla nastolatków, a seinen, czyli rzecz skierowana do czytelników w wieku 18-40 lat. Nadal pełna walk i akcji, ale jednocześnie dojrzalsza, brutalniejsza, poruszająca mocniejsze tematy, a także cięższa pod wieloma względami. I taki jest właśnie „Miecz”, który wciąga akcją, chociaż nie jest to akcja pędząca na złamanie karku, urzeka klimatem, ma dobrze skrojone postacie, ciekawie ukazany świat i świetne dialogi. Owszem, jest to manga dość hermetyczna, ale jednocześnie tak świetnie zrobiona, że nawet czytelników za tematem nieprzepadających, potrafi nie tylko do siebie przekonać, ale i najzwyczajniej w świecie kupić.

 


I jakże zachwyca przy tym ilustracjami. Kreska Samury jest specyficzna, często sprawia wrażenie dopracowanego szkicu, ale w tym tkwi jej siła. Brudne ilustracje, pełne detali i dynamiki, po prostu są rewelacyjne, z miejsca wpadają w oko i budują niepowtarzalny nastrój panujący na stronach. Wszystko to razem wzięte daje nam wyśmienity mangowy produkt, klasyczny w najlepszym tego słowa znaczeniu. Poznać go po prostu warto.

 

Mangę kupicie tutaj:



Komentarze