Nagie słońce - Isaac Asimov

 BALEY I OLIVAW ZNÓW NA TROPIE

 

Drugi tom powieściowej części serii „Roboty” to, co tu dużo mówić, kolejna znakomita rzecz, jaka stworzył Asimov. Klasyczna, ale klasyczna w najlepszym możliwym stylu, gdzie wszystko – klimat, wizja i wykonanie – stoją na wysokim poziomie. I chociaż to kolejna już część serii, da się ją czytać niezależnie.

 

Embriolog Rikaine Delmarre ginie w dziwnych okolicznościach. Dziwnych, bo znika narzędzie zbrodni, ale przynajmniej sprawca jest wiadomy, bo tylko jego żona mogła tego dokonać. Rutynowa sprawa, prosta, prawda? Wcale nie. Elijah Baley będzie musiał nie tylko udać się w odległe miejsce, by zająć się śledztwem, ale i połączy znów siły z humanidem Daneelem Olivawem. A co więcej ma do wykonania też tajną misję, od której zależeć będzie wiele, zbyt wiele, z losami Ziemi włącznie…

 

„Roboty” to, podobnie jak „Fundacja”, z którą się łączy, cykl chronologią pokręcony i poplątany. spróbujmy go trochę rozplątać i wyprostować to wszystko. Od czego jednak by nie zaczynać, czy to chronologii wydarzeń czy wydawania, początkiem jest zbiór „Ja, robot”, a po nim kolejne wydawane od 1964 do 1995 antologie (w Polsce wydane w dwutomowym „Świecie robotów”), potem – idąc śceiżką chronologii wydarzeń – mamy „Pozytronowego człowieka” (1976), opowiadanie „Mother Earth” (1949), a potem zaczyna się seria powieści, podcykl znany jako „Elijah Bailey / R. Daneel Olivaw”. Na ten zaś składają się powieści „Pozytronowy detektyw” (1954), „Nagie słońce” (1957), opowiadanie „Lustrzane odbicie” (1972) i dwie ostatnie książki „Roboty z planety świtu” (1983) i „Roboty i Imperium” (1985).

 

I właśnie te powieści to taki miks science fiction i kryminału / thrillera. Człowiek i humanoid łączą tu siły by rozwiązywać zagadki kryminalne, a Asimov wyjątkowo sprawnie porusza się w obu gatunkach. I nie tylko wyciska z nich to, co najlepsze, ale też i znakomicie łączy wszystko, znajdując coś świeżego. Czyta się więc „Nagie słońce”, które czeka na Was w ofercie TaniejKsiążki – i resztę cyklu także – i przede wszystkim czuje się, że takich książek już się nie pisze. Bo fantastyka i kryminały mają się od lat znakomicie, przynajmniej pod względem ilości tytułów na rynku, a jakościowo to najczęściej porażka. Brak im polotu, pomysłowości, wykonanie też szwankuje. A u Asimova nie szwankuje nic. Pomysł i wizja zachwycają, poprowadzenie akcji i wyciśnięcie kwintesencji obu gatunków urzeka, a samo wykonanie, proste, a jednak jatkę treściwe – wiem, pisałem to nie raz, ale inaczej nie da się tego określić – robi wrażenie, łatwo, ale nie za łatwo wchodzi do naszych serc i umysłów, a jednocześnie zostaje tam na dłużej.

 

Świetna rzecz i tyle. Coś, co ma w sobie i znakomitą rozrywkę, przy której bawimy się świetnie, i ambicje by nieść ze sobą przesłanie i głębię. I jest jeszcze miłość. Miłość autora do tego, co robi, którą udaje się przekazać nam. Warto sięgnąć, a właściwie trzeba.


Sprawdźcie też inne nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl.



Komentarze