Now
woman, scent of a woman
A man
don't add up to much, next to a woman
A man
can't ever forget the taste of a woman
A man is
half the test, a man is half the best
A man
can't understand the reasons why
- Cheap Trick
Był już „Zapach kobiety”, teraz jest „Zapach
miłości”. Okej, nadal to głównie zapach kobiety, ale o jakim innym zapachu
można by pisać? No dobrze, autorka rozpisuje się też o aromatach mydeł i tym
podobnych kwestiach, ale i tak to woń ciała jest siłą nośną tej serii. Z niej
wszystko się bierze, do niej wszystko zmierza i trzeba przyznać, że wątek ten
uchwycony został wręcz doskonale, a ściśle związana z nim kreacja związku
dwojga ludzi dojrzałych, choć wciąż młodych, wypada równie znakomicie.
Asako i Natori kontynuują swój związek. Jak spędzą
Golden Week – długi, dziesięciodniowy okres świąteczny, który na nich czeka? I jakie
lenistwo ma na myśli Natori? Potem nadchodzi czas by poznać… jego rodzinę. Jacy
okażą się rodzice i siostra mężczyzny? I co gdy na scenie pojawi się… powód do
zazdrości?
„Du riechst so gut” – śpiewał Rammstein (ta manga
zresztą taki tytuł nosi w niemieckojęzycznej edycji). I zawsze myślę o tym
kawałku, kiedy czytam ta mangę. Myślę o „Zapachu kobiety” z Alem Pacino, myślę
o utworze Plateau śpiewnym do spółki z Renatą Przemyk („Nic nie pachnie jak Ty”,
jeśli by kogoś to interesowało). I o paru innych rzeczach też myślę. Nawet
pisząc tę recenzję podkręcam sobie klimat załączywszy gdzieś w tle Cheap Trick
z ich „Scent of a Woman”. I nigdy nie potrafię przestać myśleć, jak bliska jest
mi to seria.
A seria ta to namiętność, to codzienność, to zapach
kobiety i mydła, to uniesienia i szara proza życia. To wzloty i upadki. To fascynacja
drugim człowiekiem i uczenie się nawzajem siebie, swoich minusów, ale i żyć
swoich. Wreszcie to zazdrość, wstydliwość, bliskość, ciepło, humor, ale i
azjatycka dziwaczność. Bo tutaj para sypia ze sobą, mieszka ze sobą, ale
potrafiła wstydzić się własnego zapachu, który druga strona uwielbia itp.
W skrócie, ciekawe spojrzenie na związek, na dojrzałą
relację, na wszystkie nasze dziwności i namiętności, bo masa tu rzeczy
uniwersalnych. A do tego dochodzi dobra fabuła, fajna kreacja postaci i świetna
szata graficzna, delikatna, dopracowana, miła dla oka, tak męskiego, jak i
żeńskiego.
Warto. Co tu więcej mówić? Warto i tyle.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz