Zapach miłości #7 – Kintetsu Yamada

ZAPACH RELACJI

 

Now woman, scent of a woman

A man don't add up to much, next to a woman

A man can't ever forget the taste of a woman

A man is half the test, a man is half the best

A man can't understand the reasons why

- Cheap Trick

 

Był już „Zapach kobiety”, teraz jest „Zapach miłości”. Okej, nadal to głównie zapach kobiety, ale o jakim innym zapachu można by pisać? No dobrze, autorka rozpisuje się też o aromatach mydeł i tym podobnych kwestiach, ale i tak to woń ciała jest siłą nośną tej serii. Z niej wszystko się bierze, do niej wszystko zmierza i trzeba przyznać, że wątek ten uchwycony został wręcz doskonale, a ściśle związana z nim kreacja związku dwojga ludzi dojrzałych, choć wciąż młodych, wypada równie znakomicie.

 

Asako i Natori kontynuują swój związek. Jak spędzą Golden Week – długi, dziesięciodniowy okres świąteczny, który na nich czeka? I jakie lenistwo ma na myśli Natori? Potem nadchodzi czas by poznać… jego rodzinę. Jacy okażą się rodzice i siostra mężczyzny? I co gdy na scenie pojawi się… powód do zazdrości?

 

„Du riechst so gut” – śpiewał Rammstein (ta manga zresztą taki tytuł nosi w niemieckojęzycznej edycji). I zawsze myślę o tym kawałku, kiedy czytam ta mangę. Myślę o „Zapachu kobiety” z Alem Pacino, myślę o utworze Plateau śpiewnym do spółki z Renatą Przemyk („Nic nie pachnie jak Ty”, jeśli by kogoś to interesowało). I o paru innych rzeczach też myślę. Nawet pisząc tę recenzję podkręcam sobie klimat załączywszy gdzieś w tle Cheap Trick z ich „Scent of a Woman”. I nigdy nie potrafię przestać myśleć, jak bliska jest mi to seria.

 

A seria ta to namiętność, to codzienność, to zapach kobiety i mydła, to uniesienia i szara proza życia. To wzloty i upadki. To fascynacja drugim człowiekiem i uczenie się nawzajem siebie, swoich minusów, ale i żyć swoich. Wreszcie to zazdrość, wstydliwość, bliskość, ciepło, humor, ale i azjatycka dziwaczność. Bo tutaj para sypia ze sobą, mieszka ze sobą, ale potrafiła wstydzić się własnego zapachu, który druga strona uwielbia itp.

 


W skrócie, ciekawe spojrzenie na związek, na dojrzałą relację, na wszystkie nasze dziwności i namiętności, bo masa tu rzeczy uniwersalnych. A do tego dochodzi dobra fabuła, fajna kreacja postaci i świetna szata graficzna, delikatna, dopracowana, miła dla oka, tak męskiego, jak i żeńskiego.

 

Warto. Co tu więcej mówić? Warto i tyle.

 

Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze