Zapach miłości #8 – Kintetsu Yamada

ZAPACH ODCHUDZANIA


Była połowa września dwutysięcznego roku

Parę miesiącu po niedoszłym końcu świata

Nagle poczułem zapach

Zapach szyi dziewczyny

- Dr. Misio

 

Z mangami mogę podsycać sobie apetyt, z mangami mogę biegać sobie po boisku i rozwiązywać śledztwa albo maszerować przez postapokaliptyczny świat, ale to, co najbardziej lubię z mangami to czuć. Czuć emocje, miłość, dramaty niespełnionych związków i zapach kobiecego ciała czuć także. Bo to do mnie przemawia, bo jest mi szczególnie bliskie i bo nawet abstrahując od tego, ma w sobie moc. I dlatego tak kupuje mnie „Zapach miłości”.

 

Asako i Kaoutaru dalej są ze sobą, ich związek kwitnie, rozwija się, a w życiu osobistym i zawodowym… No właśnie, tu też się dzieje. Tym razem czeka ich służbowa wycieczka na Okinawę. I pojawiają się problemy, bo Asako nie waży tyle, ile by chciała i potrzebowała. Postanawia więc wziąć się z siebie i zrzucić zbędne kilogramy! Czy jej się to uda? I jak zareaguje na to ukochany?

 

Z natury jestem romantykiem, powtarzam się, wiem, ale czasem trzeba. Ale jestem też introwertykiem wiec lubię wszystkich tych nieprzystosowanych, połamanych bohaterów. A taka trochę jest ta wstydliwa, niepewna siebie główna bohaterka, której nie sposób nie lubić, a czasem ciężko jej nie współczuć. Więc współczujemy i sympatyzujmy z nią. I wciągamy się w ten świat, gdzie zapach jest ważny, ale najważniejsze są uczucia.

 


I wszystko to uczucia wzbudza i wywołuje. W bohaterach, w nas. Wszędzie dookoła są te uczucia, te emocje, a my je przeżywamy. I to, że przeżywamy te mangę jest najlepszą dla niej rekomendacją. Jednocześnie mamy sporo momentów do śmiania się, sporo dramatyzmu, czasem pojawiają się zagadki – typu o co chodzi w czyimś zachowaniu, ale jednak – i dużo uroku, dużo słodyczy i dojrzałości. Bo nie dla nastolatków to manga, a ludzi w pewnym wieku, którzy swoje mają już za sobą, ale nadal wierzą w miłość i miłością tą dają się urzec.

 

Jeszcze porcja znakomitych rysunków, bo w końcu to komiks, i mamy rzecz świetną. Coś, co mnie kupuje na całego za każdym razem, kiedy sięgam po kolejne tomy. A sięgać warto, w czym utwierdzam się z każdą kolejną odsłoną coraz bardziej.


 

Zmysł powonienia

Mój jedyny kontakt z niebem

Zmysł powonienia

Mój jedyny obraz ciebie

- Hedone i Renata Przemyk


Dziękuję wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze