Dziewczyna do wynajęcia #12 - Reiji Miyajima

CHŁOPAK, DZIEWCZYNY I EMOCJE

 

Tyle jest różnych pokus, strasznie dużo

Jak się im wszystkim nie dać, bardzo trudno

Co raz to jedna z drugą lezą pod oczy

Oj pełno jest okazji żeby się stoczyć

 

Wszędzie dookoła czyha pokusa goła

Wszędzie gdzie się nie spojrzę

Chcę sobie zrobić dobrze

- Elektryczne gitary

 

„Dziewczyna do wynajęcia” to jedna z tych mangowych serii, na których nowe tomiki czekam najbardziej niecierpliwie. Bo kupuje mnie, bo śmieszy mnie, przede wszystkim jednak potrafi zagrać na moich emocjach i to cenię. A w tym tomie tych emocji mamy od choroby i jeszcze trochę. Więc przygotujcie się na wzruszenia, na śmiech, na zażenowanie, na kibicowanie i… Na niedosyt także, bo po wszystkim będzie Wam mało.

 

Randka trwa! Sumi chciała odbyć randkę treningową, Kauzya ją wspiera, ale nie widzi do czego to wszystko zmierza. Zaangażowanie dziewczyny jest wręcz zadziwiająco duże, do tego ma ona swój plan, a na dodatek nadchodzi czas… wyznania! Co z tego wyniknie?

To jednak dopiero początek. Już wkrótce bowiem dojdzie do dramatycznych wydarzeń, które… Właśnie, co ze sobą przyniosą?

 


Nie wiem czy jestem wielkim fanem „Dziewczyny do wynajęcia” – znam takich, którzy swoimi reakcjami na serię, jej wydarzenia i samych bohaterów wchodzą na poziom dla mnie nieosiągalny – ale lubię to. Lubię nieporadność bohaterów, lubię ich poplątane relacje, ich mądrości i głupoty, uwielbiam emocje, uwielbiam towarzyszyć im w ich problemach i im kibicować. I mieć nadzieję, że będzie dobrze. Głównej parze nie kibicuję jakoś mocno, do Kazuyi pasują mi bardziej inne dziewczyny niż ta, na której się zakręcił, ale to z nią na pewno ostatecznie będzie. Ale nie zmienia to faktu, że jest co przeżywać i na czym się skupiać.

 

A tym razem jest tego jeszcze więcej. Ta cudowanie nieporadna „randka” z Sumi, z tym jej równie nieporadnym wyznaniem to jedno, ale po tym jakże przyjemnym rozdziale, nadchodzi czas bardziej dramatycznych zdarzeń, które zaatakują nas z dużą mocą. Więcej nie zdradzam, ale dzieje się, oj dzieje i po wszystkim, jak po każdym tomie zresztą, zostaje tylko poczucie niedosytu i żal, że teraz trzeba czekać. Ale czekać jest, tradycyjnie przecież, na co.

 


Wymiata ta manga, oj wymiata. I może znam lepsze romantyczne historie dla facetów, jak chociażby „Bakuman” czy „Video Girl Ai”, „Dziewczyna…” swoją robotę też robi. Znakomicie napisana, świetnie zilustrowana, dla wszystkich nie jest, jej bohaterowie drażnić potrafią, ale mało jest serii z tak emocjonalnie zaangażowaną treścią. I choćby dlatego warto.

 

Jak nie wyciągnąć ręki po łatwą zdobycz

Jak nie dogodzić sobie może mi powiesz

 

Już z każdej strony pełzną potworne żądze

Będę uprawiał nierząd za pieniądze

- Elektryczne gitary

 

Dziękuje wydawnictwu Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.





Komentarze