Czarny kwiat - Young-ha Kim


KOREA W… MEKSYKU?


Tego typu fakty historyczne są zazwyczaj mało znane. Przeznaczone bardziej dla konkretnego grona osób zainteresowanych tematem, które nie należy przecież do szczególnie wielkich. A szkoda, bo jak pokazuje powieść „Czarny kwiat”, fascynujące to rzeczy i warte poznania niezależnie od tego, czy temat leży w sferze zainteresowań czytelnika czy jest mu zupełnie obojętny.


Początek dwudziestego wieku. Rok 1904. Konsekwencje zakończonej wojny Japońsko-Koreańskiej sprawiają, ze tysiące Koreańczyków opuszczają własny kraj, by szukać szczęścia gdzieś indziej. Ich podróż doprowadza ich na nowy kontynent. Południe Ameryki wita ich nie tylko upalnym klimatem, ale też i olbrzymią odmiennością kulturową. Bogaci, biedni, różni stanem i mentalnością, wszyscy ci ludzie stają u progu nieznanego, by zmienić swój los. Jak przywitała ich ta nowa ziemia? Jakie życie czekało na nich w Meksyku i jaki wpływ na Koreańczyków wywarła rewolucyjna natura tego kraju?


Young-ha Kim oferuje nam poznanie fragmenty koreańskiej historii, o którym głośno się nie mówi, a którego nietypowość to jego największa siła. O Korei w czasach obecnych słyszy się ze względu na napięcia między Północą i Południem, na myśl o tym kraju większość ma przed oczami obraz dyktatury i mniej lub bardziej udanych prób rakietowych, a jednak przeszłość rozdartego na dwoje państw kryje w sobie wiele fascynujących sekretów i jeden z nich odkrywa przed czytelnikami „Czarny Kwiat”. Jaka jest ta książka Kima? Nie jest na pewno opracowaniem historycznym, choć o historii traktuje. Nie jest też fikcją, chociaż do tematu podchodzi z przygodowym zacięciem. Najlepiej chyba byłoby określić ją mianem fabularyzowanego dokumentu, bo takiej formule jest najbliższa. Ale nie bójcie się wszyscy czytelnicy dostający dreszczy niechęci na myśl o literaturze faktu: „Kwiat…” to w końcu powieść z całym inwentarzem tego gatunku. I przy okazji powieść lekko i przyjemnie napisana. Ciekawym stylem i podejściem do tematu.


Chcecie intrygującej, orientalnej książki w sam raz dla spragnionych i fikcji i prawdy, „Czarny kwiat” to dobra propozycja. Tak samo jak do tego, by to z nią zacząć przygodę z literaturą koreańską.


A ja dziękuję wydawnictwu Kwiaty Orientu za udostępnienie mi egzemplarza do recenzji.

Komentarze