Nagroda pocieszenia - Adam Lang


POCIESZENIE CZY NAGRODA?


Okres nastoletniości to czas, kiedy wszystko boli najbardziej. Problemy, trudności, opinia… a w szczególności, oczywiście, miłość. Ile było o tym dzieł. Ile powieści, filmów i seriali. A jednak najnowszą książką wciąż jeszcze mało znanego Adama Langa warto się zainteresować. I warto zapamiętać jego nazwisko. Dlaczego? Bo „Nagroda pocieszenia” to ciekawa, dojrzała i znakomicie podana porcja wzruszeń i emocji dla młodych ciałem i duchem.


Kuba jest daleki od bycia popularnym uczniem. Zawsze uważany za kujona introwertyk nigdy nie należał do lubianych osób. Z uczuciami także nie miał szczęścia, jego pierwszą dziewczyną została Ola, która na koloniach zawsze brała sobie jakiegoś chłopaka, druga miłość, Karolina, zostawiła go dla… dziewczyny. W świecie, w którym bycie ofiarą to jeden z najgorszych możliwych wstydów, a żadne zasady się nie liczą, Kuba nie ma już nawet większej nadziei, że liceum przyniesie jakąś zmianę, ale wtedy poznaje jego. Trotyl jest taki, jak jego przezwisko – głośny, daleki od delikatności i trudny do przeoczenia, to typowy samiec alfa. Wszyscy go lubią, dziewczyny na niego lecą, a znajdującemu się obok Kubie udziela się część jego popularności. Obu zaczyna łączyć przyjaźń, która zostanie wystawiona na próbę, kiedy obu w oko wpadnie ta sama dziewczyna. Co wybierze introwertyczny nastolatek? Czy zdecyduje się sięgnąć po nagrodę główną czy zadowoli nagrodą pocieszenia? I która z nich jest właściwie którą?


Takie książki pisałaby Ewa Nowak, gdyby była mężczyzną, tak w skrócie można scharakteryzować „Nagrodę pocieszenia”. Bo i tematyka, i styl – i nawet podział opowieści są podobne do tych, jakie spotykamy w książkach Nowak. O ile jednak mam wrażenie, że ostatnio autorka zepsuła się nieco, zamykając w monotematycznym kręgu bez pomysłu na przełamanie go (nadal jednak jej książki są bardzo dobre i warte polecenia), o tyle Adam Lang, który na rynku pojawił się dopiero niedawno („Nagroda…” to jego druga powieść) stanowi powiew świeżości. Może jego powieści nie są odkrywcze ani nowatorskie, ale doskonale wykorzystują zgrane motywy. I przy okazji dostarczają całkiem solidnej porcji emocji. Nic dziwnego, że jego debiutanckie „Klucze” były nominowane do Nagrody Polskiej Sekcji IBBY w kategorii „Książka Roku”.


Największą siłą „Nagrody…” jest jej warstwa obyczajowa i bardzo dobre oddanie uczuć. Dlatego też, kiedy autor zaczyna skupiać się na koszykówce, emocje opadają i treść mniej wciąga. Na szczęście nie na długo. I  na pewno nie w przypadku wszystkich czytelników – ja nie trawię sportowych tematów i potrzeba nie lada mistrza, żeby mnie nimi zainteresować. A przecież cała reszta urzeka: od znakomitego uchwycenia portretu współczesnych młodych ludzi, po żonglowanie niepewnością.


Dlatego polecam. Każdy, kto lubi udane młodzieżowe opowieści o uczuciach, będzie bawił się znakomicie. Ja bawiłem.

Komentarze