Smert' Lachom - Robert Zaręba, Zygmunt Similak


KOMIKSOWE POKŁOSIE


Nocą śmieją się widły
Lipcem płonie stodoła
Dookoła sąsiedzi
Strach płakać, strach wołać
Strachy na Lachy


Co można powiedzieć o tym komiksie? Długo się nad tym zastanawiałem, ale w przypadku dzieł takich, jak to, nie jest łatwo znaleźć właściwe słowa. Owszem, „Smert’ Lachom” jest albumem prostym, graficznie ciążącym w stronę cartoonowości i posiadającym cechy pozycji edukacyjnej, ale zarazem jest też dziełem przerażającym i poruszającym. Jednym z tych, którego minusów nie chce się widzieć, natomiast całość chciałoby się polecić każdemu. Ale uwaga: nie jest to tytuł dla odbiorców szczególnie wrażliwych.


Historia przyjaźni polsko-ukraińskiej jest tak samo długa, jak i wzajemnych pretensji i krzywd. W czasie międzywojnia naród ukraiński zamieszkujący Kresy Wschodnie ma dość bycia na marginesie drugiej Rzeczypospolitej. Wybuch kolejnej wojny światowej staje się więc doskonałą okazją do „upomnienia o swoje”, a w konsekwencji tych wydarzeń w latach 1943-1944 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej dochodzi do rzezi. Działająca z polecenia nacjonalistycznych władz Ukraińska Powstańcza Armia rozpoczyna czystki etniczne, w bestialski sposób mordując wszystkich przedstawicieli innych narodów, nie ważne czy są to kobiety, starcy czy malutkie dzieci. Bez znaczenia jest dla nich fakt, że zabijają sąsiadów, przyjaciół, rodziny… Tak rodzi się historia, która miała być skazana na zapomnienie, historia przeinaczana i wypaczana, ale wciąż krzycząca głośno i domagająca się należytego potraktowania…

 

I próby takiego upamiętnienia, a właściwie uświadomienia wydarzeń sprzed ponad 70. lat podjął się wraz z Zygmuntem Similakem Robert Zaręba. Cel był prosty: pokazać współczesnemu młodemu czytelnikowi czym była Rzeź Wołyńska i podobne jej tragedie. Żaden podręcznik szkolny nie wspominał bowiem o tych ludobójstwach, świadomość owych czynów była znikoma… Wartość „Smert’ Lachom” na tym właśnie polu okazała się być nieoceniona, jak jednak komiks prezentuje się w oderwaniu od wymiaru edukacyjnego?


Znakomicie. To może i prosta historia, ale jej kliniczne wręcz relacjonowanie faktów i opartych na wspomnieniach ocalałych historii robi duże wrażenie. Najbardziej szokujące i tak pozostają towarzyszące lekturze komentarze historyczne (w szczególności lista 135 sposobów mordowania Polaków), nie mniej sama fabuła także przemawia do czytelnika. Zaręba wykonał tu kawał świetnej roboty, tworząc skrupulatny scenariusz historyczny (do tego stopnia, że często w usta bohaterów wkłada autentyczne wypowiedzi), który przy okazji nie tylko nie nudzi, ale autentycznie angażuje czytelnika. Nie unika przy tym okrucieństwa, ale i nim nie epatuje, trzyma się też z dala od zajmowania politycznego stanowiska, choć nie powstrzymuje się także od wytknięcia błędów politykom (co widać szczególnie w dodatku poświęconym gwałtom na polskich kobietach i dzieciach). Po prostu znakomita robota.


Graficznie jednak komiks nie każdego przekona. Sam nie należę wprawdzie do miłośników kreski Similka, którego lubię przede wszystkim jako autora prac humorystycznych, nie mniej jego swojska, słowiańska i niepozbawiona drobnych błędów kreska pasuje do tego komiksu. Owszem, o wiele większe wrażenie album zrobiłby z bardziej realistycznymi i mrocznymi ilustracjami, nie mniej zdaję sobie sprawę, że przeznaczony jest przede wszystkim dla młodzieży, a zatem musiał zachować odrobinę delikatności, którą wnosi Similak właśnie. Warto tu zauważyć, że jednocześnie rysownik do tego stopnia dość miał okrucieństw scenariusza, iż odmówił pracy nad wspomnianym rozdziałem o gwałtach. Ten, wraz z dodatkowymi scenami, ukazał się potem w formie uzupełnienia, wzbogacony o wstęp Zaręby opowiadający jak powstawał cały projekt i jakie napotkał trudności.


I cóż pozostaje mi dodać na koniec, jak nie polecić „Smert’ Lachom” Waszej uwadze? To znakomity, mocny i ważny komiks. Warto go więc poznać i przekonać się, jaki koszmar przeżywali ludzie na tak idealizowanych (choć w ostatnich latach uległo to zmianie) Kresach Wschodni. Dlatego zachęcam Was do zapoznania się z nim.

Komentarze