Rdza - Jakub Małecki

MIĘDZY POKOLENIAMI


W chwili obecnej Małecki to bodajże najlepszy rodzimy pisarz. Narobił niemałego szumu swoim "Dygotem", potem tylko potwierdził klasę znakomitymi "Śladami", na "Rdzy" zaś spoczywało trudne zadanie dorównania poprzednikom i zaoferowania czegoś świeżego. Z tą świeżością co prawda nie do końca wyszło - Małecki nigdy jednak nie szukał w swoich dziełach większego novum - jednak i tak czytelnicze oczekiwania zostały zaspokojone, a autor po raz kolejny udowodnił, że po jego książki warto sięgać w ciemno. A właściwie najlepiej tak właśnie robić, by słowo po słowie odkrywać ich treść i wszystko, co mają do zaoferowania.


Ja jednak pozwolę sobie napisać kilka zdań odnośnie fabuły. Dla formalności. I dla tych, którzy nie znając dzieł Małeckiego może zainteresują się ich treścią. "Rdza" rozpisana jest na dwoje bohaterów. On, Szymek, dziecko jeszcze, jak na dziecko przystało, bawi się, cieszy beztroską. Lubi komiksy, lubi, z kolegami ustawiać metalowe przedmioty na torach i zbierać, co po nich zostaje.  Dzieciństwo przerywa mu wypadek, w którym traci oboje rodziców, a zarazem dom, w którym mieszkał i świat, jaki uważał za swój.

Ona, Tośka, jest jego babką. Swoje już przeżyła, a teraz musi zająć się wnukiem, który trafia pod jej opiekę. Kocha go, ale chyba nie tak mocno, jak powinna. Stara się, także znaleźć wspólny język. A przeszłość nie śpi. Młodość Tośki powraca do niej, jej pasje, miłości, tragedie, przeplatając się z życiem jej wnuka na poziomie, jakiego żadne z nich by nie podejrzewało.


W "Rdzy" Małecki po raz kolejny zabiera nas w podróż usianą elementami, do których nas już przyzwyczaił. Do charakterystycznych dla niego motywów i postaci. Ale czy oczekujemy od niego czegoś innego? Ja nie oczekiwałem, potrzebował wręcz tego i dokładnie to dostałem. Nie myślcie jednak, że niniejsza powieść jest powtórką z rozrywki, kopią "Dygotu" czy "Śladów". Jeśli już rozpatrywać ją pod takim względem to jest wyciągnięcie z nich nauczki. W "Rdzy" zostało tylko to, co najlepsze, a jakby tego było mało, Malecki jeszcze bardziej dopracował swój i tak znakomity styl.


A w jaki sposób on pisze? Literacko wysmakowany, czasem oszczędny, czasem kwiecisty, dość surowy, ale krwisty i pełny. Sposób, w jaki pisali klasycy, wyróżniający się na tle 90% polskich (i nie tylko) powieści na rynku. Już sam styl Małeckiego satysfakcjonuje i urzeka. Ale jest w "Rdzy" także wiele prawdy, emocji i szczerości, które mnie osobiście kupują. Jeśli lubcie dobrą, ambitną literaturę z wyższej półki, odwołującą się zarówno do naszych sentymentów, jak również serca i umysłu, polecam gorąco.

Komentarze