PRZESZŁOŚĆ
WYJAWIONA
W jedenastym tomie „Deadman
Wonderland wszystko wreszcie się wyjaśnia. Przeszłość bohaterów zostaje
ujawniona, ich sekrety wychodzą w końcu na światło dzienne, ale jednocześnie
autorzy nie zapominają by dostarczyć nam solidnej porcji szybkiej, krwawej i
brutalnej akcji. I ani na chwilę nie schodzą poniżej poziomu, do jakiego
zdążyli nas przyzwyczaić.
By ratować Senjiego, Ganta oddał
się w ręce Przedrzeźniacza. To tu spotyka Wretched Egg i przekonuje się, że
Shiro wciąż gdzieś tam jest, a wspomnienia o nim i wspólnych chwilach nadal są
w niej żywe. Ale to dopiero początek. Przedrzeźniacz chce przejąć ciało Ganty,
zaczyna wsączać w niego swój umysł, a chłopak staje się świadkiem wydarzeń
sprzed lat. Widzi, jak jego własna matka przyczyniła się do stworzenia Wretched
Egg i do czego to doprowadziło.
Tymczasem w ręce Makiny i reszty
jej oddziału trafia dziennik Sorae Igarashi, z którego dowiadują się tych
samych rzeczy i okrucieństwa, jakiego doświadczyła mała Shiro. Czy wiedza o
przeszłości pozwoli coś zmienić? Czy wygra Shiro czy Wretched Egg? Kto jeszcze
zapłaci najwyższą cenę za próbę naprawienia dawnych wydarzeń i jakie jeszcze
sekrety skrywa DW?
Jak już wiadomo, jedenasty tom
"Deadman Wonderland" odpowiada nam na wszystkie pytania, pozostaje
jednak jedna istotna rzecz: czy w satysfakcjonujący sposób? Top akurat kwestia,
której nie da się rozstrzygnąć w jeden, prosty sposób, bo każdy miał własne
oczekiwania. Powiedzieć mogę jedno: nie spodziewajcie się wielkich zaskoczeń.
Mimo to twórcy znakomicie poprowadzili swoją opowieść, chociaż zdarzyło im się
przecież kilka drobnych wpadek. Jakich? Pozwólcie, że zostawię to na ostatni
tom.
Tak czy inaczej, mangę czyta się
znakomicie. Kiedy padają już odpowiedzi zaczyna się akcja, tempo przyspiesza, a
czytelnik zanim się obejrzy, ma już tomik za sobą i chce następny. Nie
zazdroszczę tym, którzy na kolejne części musieli czekać. Ja mam ten komfort,
że czytam całość jednym ciągiem, a fakt, że robię to z przyjemnością, utrzymując
tempo co najmniej jednego tomu dziennie dobrze świadczy o "DW".
Jak zwykle więc polecam całość
wszystkim miłośnikom mocnych wrażeń. Ta seria warta jest poznania. I,
oczywiście, spędzenia z nią wielu długich godzin.
A wydawnictwu Waneko dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz