ATAK
SŁODYCZY I UROKU
W dwunastym tomie „Karnevala”
nadchodzi nieco spokojniejszy czas dla bohaterów. Akcja schodzi na dalszy plan,
podobnie jak przeszłość postaci, zamiast nich mamy natomiast mnóstwo uroku,
lekkości i wręcz familijne klimaty. Ale ponieważ to właśnie tego typu słodycz
od samego początku była jedną z największych sił nośnych serii (a dla jej
przeciwników, największym minusem, to jednak temat na zupełnie inne
rozważania), jej miłośnicy będą z całości bardzo zadowoleni.
Zanim jednak wspomniane rzeczy
zdominują tomik, na czytelników czeka kilka istotnych spraw. Na dobry początek
okazuje się, że dom Uro odwiedził Azana. Kagiri i Kiharu nie ufają mu, bo
przecież jest z CYRKU, jednak ten chce dołączyć do nich, tworzyć nowe istoty i
dowiedzieć się, dokąd zmierza życie.
Tymczasem Karoku wyjaśnia czym jest
notes znaleziony w jaskini w lesie Niji, a Nai dostaje zaproszenie od
Yanariego. Może ze sobą zabrać przyjaciół, więc w drogę rusza razem z Yogim,
Garekim, Tsukumo i Yukkinem, który wrócił już z naprawy z nowymi funkcjami. Nie
mają jednak pojęcia, że to, co wygląda na zwykłe przyjęcie, jest w
rzeczywistości prawdziwym sprawdzianem dla Yanariego. Jeśli wszystko się uda,
chłopak wygra zakład ze swoim ojcem i zyska nie tylko dobrą opinię, ale też i
swego rodzaju wolność. Niestety, są osoby, które nie chcą by wygrał tę
rywalizację, bo stanowiłby dla nich zagrożenie…
O ile jeszcze poprzedni tom miał do
zaoferowania całkiem sporo szybkiej i mocnej akcji, o tyle ten niemal w całości
skupia się na uroku i słodyczy. Dlatego też miłośnikom pędzących na złamanie
karku wydarzeń może się on wydać przejściową historią, pomostem między
ważniejszymi opowieściami, ale nawet jeśli tak jest, to jest on rzeczą równie
udaną, co pozostałe części serii, a to należy docenić. I to jeszcze jak.
A wracając do głównego tematu… Dużo
humoru, dużo słodyczy i jeszcze więcej uroku, tym razem ocierającego się wręcz
o świąteczne opowieści, sprawia, że całość wciąga i bawi. za to kocha się tą
serię i za to również pokochacie ten tom. Ja połknąłem go dosłownie na raz,
naprawdę zadowolony z lektury, wdzięczny, że tym razem nie było materiału zza
kulis powstawania kolejnych okołokarnevalowych produkcji.
Podsumowując, jak zwykle polecam
bardzo gorąco. Może nie jest to wybitna manga i bardziej nadaje się dla kobiet,
niż facetów, to jednak jest udana i dostarcza dobrej zabawy. Lepszej, niż po
pierwszych dwóch-trzech tomach można było oczekiwać.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz