Harley Quinn: Mad Love - Paul Dini, Pat Cadigan

FROM AKRHAM, WITH LOVE


Tak, jak popularne książki nieraz doczekują się komiksowych adaptacji, tak i popularne komiksy czasem przeniesione zostają na powieściowy grunt. Na polskim rynku mogliśmy czytać kilka tego typu dzieł, ostatnio choćby Wojnę domową od Marvela, ale nadal jest ich niewiele. A szkoda, bo można trafić na naprawdę ciekawe twory. Może nie wybitne, a już na pewno nie lepsze od swoich pierwowzorów, ale warte poznania. I takim dziełem jest wydana niedawno Harley Quinn: Mad Love, rzecz napisana prosto, bardziej dla czytelników z grupy wiekowej young adult, jeśli nie młodszych, niemniej całkiem miłej i szybkiej w odbiorze.


Harley Quinn – wariatka, morderczyni, przestępczyni. Kobieta rozdarta. Ukochana Jokera, choć z tą ich miłością różnie bywało. Co sprawiło, że stała się taka, jaka jest? Jakim cudem z psychiatry zmieniła się w psychotyczkę?


Podstawowy problem z każdą tego typu adaptacją jest w zasadzie jeden: wydawca i autor, tudzież autorzy, doskonale wiedzą, że każdy, kto ma kupić podobne dzieło, kupi je bez względu na jego autentyczną wartość. Bo to uzupełnienie kolekcji, bo szansa powrotu do dobrze znanej historii, ale przeniesionej na nowe medium, a przy okazji także okazja dowiedzenia się czegoś więcej, bo zazwyczaj twórcy rozbudowują całość o odrobinę nowego materiału. Wszyscy skupiają się więc na tym, by było lekko, dla jak najszerszego grona czytelników i … właściwie tyle. Nie ma co liczyć na głębię, nie ma też co oczekiwać wielkich wartości literackich, które taki tytuł wyróżniłyby i zapewniły mu miejsce w historii. To niestety jest też po części bolączka Harley Quinn: Mad Love. Ta opowieść miała zadatki na intrygujący thriller psychologiczny, pogłębione studium szaleństwa, została jednak tylko niezła rozrywka, z całkiem nienajgorszym jak na podobne dzieło rysem umysłów bohaterów, wciąż jednak dalekie od tego, czym mogłoby być.


Tyle jeśli chodzi o minusy, przejdźmy zatem do historii i plusów całości. Mad Love w formie komiksowej powstało jako rozwinięcie wątków z serialu animowanego o Batmanie. To właśnie w tej animacji zadebiutowała Harley Quinn a album o niej opowiadający okazał się tak znakomity, że otrzymał nagrodę Eisnera. Potem całość doczekała się dość wiernej adaptacji w formie jednego z odcinków, a w listopadzie 2018 roku na amerykańskim rynku pojawiła się ta powieść. Powieść trzymająca się litery pierwowzoru, ale jednocześnie rozwijając ją o zupełnie nowe wątki. O ile komiks skupiał się na historii wzajemnych relacji Harley i Jokera, o tyle powieść próbuje udzielić nam odpowiedzi na pytanie co właściwie kryje się za szaloną maską dawnej psychiatry. Dlatego też Paul Dini z pomocą Pat Cadigan zabiera nas do traumatycznych przeżyć z dzieciństwa naszej bohaterki, ujawniając skąd w niej rozdarcie jaźni, niechęć do policji i takie, a nie inne podejście do życia.


I tu zaczynają się pewne problemy, bo zawsze w takiej sytuacji najlepsze są niedopowiedzenia, autorzy zaś wykładają na stół wszystkie karty, a że jednocześnie robią to w sposób prosty, niektórzy mogą się poczuć zawiedzeni. Niektóre z odpowiedzi i sceny z nimi związane są ciekawe i dobrze, że się pojawiły, inne – a jest ich większość – pozostają zbędne i lepiej było zostawić je niedopowiedziane, bo przez to historia traci na tajemniczości, a pogłębiana psychologia, przez próby owego pogłębienia zostaje spłycona. W ostatecznym rozrachunku Harley Quinn: Mad Love okazuje się być stricte rozrywkową, nietypową, bo skupioną na psychopatach, ale jednak komedią romantyczną. Miłośnicy Harley, Batmana i pierwowzoru powinni całość poznać, jednak najlepiej dla nich będzie nie oczekiwać wielkich fajerwerków.

Komentarze