Batman #5: Zaręczeni - Tom King, Joëlle Jones, Clay Mann, Lee Weeks

BATMAN I KOBIETY


Tom King to scenarzysta, który najlepiej czuje się w obyczajowych, bliskich zwykłemu człowiekowi, choć przełamanych czymś fantastycznym opowieściach, czego najlepszym przykładem była rewelacyjna seria „Vision”. „Batman” w jego wykonaniu to historia balansująca na granicy szalonych akcji, wręcz przeładowanych odniesieniami do przeszłości bohatera oraz spokojnych, jakże zwykłych, życiowych momentów. Te drugie oczywiście wychodzą mu najlepiej – i o nich właśnie traktuje niniejszy tom, otwierający nowy rozdział w życiu Człowieka Nietoperza.


Bruce Wayne się oświadczył! Milioner i playboy, którego nie mogła usidlić żadna kobieta swoje serce oddał Selinie Kyle, a ta zgodziła się przyjąć jego oświadczyny! Co może jednak wyniknąć ze związku superbohatera i złodziejki? Nad tym, pod nieobecność Człowiek Nietoperza, zastanawiają się jego pomocnicy, którzy o całej sprawie dowiadują się od Alfreda. Jak mogło do tego dojść? Kto „zawinił”? I przede wszystkim do czego to wszystko doprowadzi?

Tymczasem Batman w towarzystwie Seliny przemierza spaloną słońcem pustynię, w drodze do Khdym, miasta odciętego przez członków Ligi Sprawiedliwości do którego nikt nie ma wstępu: ani ci dobrzy, ani ci źli. Wszystko by dotrzeć do znajdującej się w nim swej dawnej ukochanej, matki jego syna, Talii, która jest jednocześnie córką jednego z jego największych wrogów, Ra’sa. Po co jednak chcą się z nią spotkać?


Dobry to odcinek „Batmana”, oj dobry. Złożony z kilku krótszych opowieści, w których dostajemy nawet sympatyczną historię wspólnej randki, na którą wybrali się Batman, Superman, Selina i Lois. Randki, warto podkreślić, na super hero night, gdzie wszyscy musieli wdziać superbohaterskie kostiumy. I właśnie ta opowiastka najlepiej określa zawartość tego tomu. Mamy tu akcję, mamy walki, niebezpieczeństwa i popisy niezwykłej sprawności naszych bohaterów, ale przede wszystkim są to po prostu komiksy o związkach i kobietach ważnych dla obu naszych herosów. I to mnie kupuje bardziej, niż równające z ziemią całe miasta walki, gdzie może i zagrożony jest wszechświat, ale brak w nich tych emocji i siły, które mają elementy, z jakimi czytelnik się identyfikuje. A czy jest coś, z czym bardziej możemy się identyfikować niż miłość i związki?



„Batman: Zaręczeni” to jednak nie tani romans, a naprawdę udana rzecz, która bazując na wykorzystywanym od lat pomyśle związku Bruce’a i Seliny, wprowadza go na nowy, wyższy poziom. Co z tego wyniknie, nie będę Wam zdradzał, ostateczne rozwiązanie tej kwestii pojawi się dopiero w planowanym na wrzesień tego roku pokaźne pogrubionym tomie siódmym, ale powie jednom: warto jest po ten album sięgnąć. Po pozostałe zresztą też, bo to kawał dobrego, świetnie narysowanego (ilustracje są mroczne i realistyczne) komiksu środka, który czyta się z dużą przyjemnością.


Kto lubi Człowieka Nietoperza, po prostu nie może przegapić tego tomu. To rzecz ważna, ale i, jak już chyba Was przekonałem, dobra. 

Komentarze