ŚLEPOTA
ŚNIEŻNA
Tyler Jenkins, rysownik udanej
serii „Grass Kings”, powraca z nowym komiksem. „Snow Blind”, bo o nim mowa, to
dzieło podobne do wspomnianych „Królów traw”. A dokładniej kolejny udany
thriller, którego akcja dzieje się w malowniczo położonym miasteczku. Tym razem
jednak zamknięty w jednym tylko, ale naprawdę wartym poznania tomie, który do
gustu przypadnie wszystkim miłośnikom kryminałów i dreszczowców.
Głównym bohaterem opowieści jest
nastoletni Teddy, chłopak, który wraz z rodzicami przeniósł się z z Luizjany na
Alaskę. Dlaczego? Sam chciałby to wiedzieć, tym bardziej, że rodzina tęskni za
dawnymi stronami, ale za nic nie chce tam wrócić. Gniją więc w tej zimowej
scenerii, a on nie potrafi się odnaleźć w tym świecie i tylko sprawia kolejne
kłopoty. Wszystko zmienia się w dniu, kiedy Teddy decyduje się na głupi żart.
Uziemiony przez rodziców za kolejny wybryk, jakim było włamanie się do
biblioteki żeby poczytać książki, musi wziąć udział w grillu zorganizowanym
przez ojca. Kiedy rodzic upija się, chłopak robi mu kompromitującą fotkę i
wrzuca do sieci. Zdjęcie, choć na krótko, obiega internet, a gdy ojciec
dowiaduje się o wszystkim wpada w szał. – Nie masz pojęcia, kto mógł to
zobaczyć! –wykrzykuje mężczyzna. Teddy nie rozumie o co mu chodzi, ale czuje
dziwny niepokój. Wkrótce jednak przekonuje się, co ojciec miał na myśli, kiedy
do domu próbuje włamać się uzbrojony człowiek. Tajemnice przeszłości zaczynają
wychodzić na jaw, problem w tym, że lepiej byłoby, żeby pozostały ukryte przed
całym światem…
Dobry, klimatyczny thriller. Tak w
skrócie można określić „Snow Blind”. Nie jest to może zbyt odkrywcza historia,
a ze względu na szatę graficzną rzecz bez dwóch zdań porównywana będzie z
„Grass Kings”, ale i tak broni się znakomicie. Bo to po prostu udana, komiksowa
rozrywka, nienudna, z konkretną akcją, ale też i – mimo dość ograniczonej
ilości stron – poprowadzona bez zbędnego pośpiechu. Arcydzieło co prawda to to
nie jest, bo zagadka prezentuje się w dość prosty sposób, tak jak i cała fabuła
zresztą, niemniej znajdziecie tutaj wszystko, czego od thrillerów się oczekuje.
Oczywiście najważniejszy dla
całości i tak pozostaje klimat, a ten przede wszystkim zawdzięczamy szacie
graficznej. Jenkinsowi znów udało się zbudować doskonały nastrój, choć dużo w tym delikatności i lekkości. Na
szczęście w „Snow Blind” kryją się mrok, napięcie i te świetne plenery, które znakomicie
sprawdziłyby się także na ekranie.
W skrócie: miłośnikom komiksowych
thrillerów czy kryminałów, a także fanom „Grass Kings” polecam. To dobry
komiks, który z pewnością przypadnie im do gustu. O wiele lepszy, niż może się
to wydawać po schemacie długo skrywanych rodzinnych tajemnic.
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń