Yotsuba! #9 - Kiyohiko Azuma

W GOŚCI DO YOTSUBY


Są serie, o których chce się pisać tylko dobrze i są też serie, o których nic złego napisać się po prostu nie da. „Yotsuba!” należy do obu tych kategorii. Z jednej strony jej bohaterka i przygody, które przeżywa są tak sympatyczne, że nie ma po prostu opcji by chciało się cokolwiek w nich krytykować, z drugiej całość została tak doskonale wykonana, że nie ma się do czego – kolokwialnie mówiąc – przyczepić. Bo opowieść o małej szalonej dziewczynce to mangowa komedia niemal idealna i nieważne, jak wielkim ponurakiem nie byłby odbiorca, całość i tak będzie w stanie kupić jego serce.


Znacie Gaciomana? Pora na Gołodupomana! Ale o co chodzi, pytacie?
O to, co zawsze – szalone pojmowanie świata przez Yotusbę! Z tego tomu dowiecie się dlaczego niektórzy ludzie powinni przepraszać innych za… ich własne sny. Zobaczycie jak nasza bohaterka planuje swoje zajęcia na cały dzień, okryjcie co lub kto to Dziuretta, poznacie fakty na temat kawy czy doczekacie się wizyty gości!


Na wstępie (i to nie po raz pierwszy) napisałem, że seria „Yotsuba!” to komedia niemal idealna. Dlaczego nie idealna? Bo wciąż mam – i to całkiem uzasadnioną – nadzieję, że twórca jeszcze bardziej zdoła mnie zaskoczyć całością, więc określenie to zostawię sobie na przyszłość. Tak czy inaczej opowieść o naszej bohaterce, jest tak doskonała, że to nie tylko rewelacyjna komedia, ale przede wszystkim rewelacyjna seria komiksowa tak po prostu. Potwierdza to fakt, że całość doczekała się już kilkunastu tomów i wciąż jest wydawana, a jak wiadomo humorystyczne mangi niezwykle trudno mają utrzymać się na rynku, gdzie rządzą bitewniaki. W końcu niemal każda komedia musi albo przerodzić się w coś bardziej atrakcyjnego dla typowych czytelników, albo umrzeć.


Jak zatem „Yotsubie!” udało się to przetrwać na rynku tak długo? Można powiedzieć, że seria trafiła na swój czas, ale to przecież by nie wystarczyło na długo. Czytelnicy znudziliby się po najwyżej trzech tomach – pomyślcie czemu tak wiele serii kończy na takiej ilości tomików właśnie. Brakowało podobnych opowieści? Tu działa podobna zasada. O wszystkim przesądziło coś zdecydowanie bardziej oczywistego: rewelacyjne wykonanie i sam humor. Ten ostatni jest tu najwyższych lotów, różnorodny, od słownego, przez sytuacyjny, po rysunkowy, a dowcipy za każdym razem śmieszą. Tym bardziej, że całość oferuje dobrą rozrywkę zarówno dzieciom, jak i dorosłym.


Do tego seria została zilustrowana w naprawdę zachwycający sposób. Bohaterowie, uchwyceni prosto i ekspresyjnie, osadzeni  zostali w pełnym detali i doskonale oddanym świecie. W skrócie: rewelacyjnie narysowana, rewelacyjna pozycja dla odbiorców w każdym wieku. Poznajcie ją koniecznie, bo jest tego bardziej, niż warta.


Chcecie kupić tytuł? Znajdziecie go tutaj:






Komentarze