COME
WITH ME IF YOU WANT TO LIVE
Patrząc na tempo akcji pierwszych
tomików tej serii i to, jak szybko doczekaliśmy się konkretnych wyjaśnień i
odpowiedzi na wiele pytań, można by sądzić, że „Plunderer” lada moment się
skończy. Tymczasem mamy już szósty tomik, w Japonii dopiero co wyszedł czternasty,
a na tym nie koniec, bo na ekranach telewizorów debiutuje właśnie anime na
podstawie całości. Świadczy to przede wszystkim o popularności opowieści, jaką
stworzył Suu Minazuki, ale w tym wypadku w parze z nią idzie niesamowicie
wysoka, jak na opowieść opartą na tak ogranych motywach, jakość która sprawia,
że „Plunderera” warto jest poznać.
Problemów naszych bohaterów nie
ubywa. Nana z przyszłości błaga o ratunek dla osoby, którą kocha najmocniej.
Pojawia się jednak problem: ingerowanie w wydarzenia, które już nastąpiły,
będzie miało katastrofalne skutki. Alcja i wszyscy ludzie w niej żyjący – a
zatem także nasi bohaterowie – znikną. Czy w takim razie warto podejmować się
misji? Czy może lepiej zostawić niekorzystne wydarzenia ich własnemu biegowi?
Powiedzmy sobie szczerze, każdy
przeciętny czytelnik – i nie mówię tu o grupie docelowej, czyli nastoletnich
chłopcach – z pewnością zada sobie pytanie po co sięgać po „Plunderera”. W
końcu to tylko jeszcze jeden bitewniak, pełen akcji, humoru i seksownych,
przesadnie obdarzonych przez naturę bohaterek, które ciągle przypadkiem
przybierają wyzywające pozy, świecą majteczkami czy golizną, pozbawioną co
prawda dokładniejszych detali anatomicznych, ale jednak. Nuda, prawda? Wcale
nie. „Plunderer” to świetna seria nie tylko dla miłośników shounenów – a świetnym
przykładem na to jest moja lepsza połowa, która wprost uwielbia ten tytuł.
Wracając jednak do samej opowieści,
co sprawia, że jest ona tak udana? Przede wszystkim świetny pomysł na fabułę.
Poza tym jednak jest tu wszystko to, co sprawia, że dana opowieść po prostu
chwyta: akcja, tajemnice, walki, twardzi faceci, seksowne bohaterki, potężni
wrogowie, spora ilość mocnych scen… Czuć tu autentyczne zagrożenie, choć znamy
ten schemat doskonale, a wszystko to wciśnięte w znakomicie skonstruowany świat
i zaludnione zapadającymi w pamięć bohaterami. Dodajcie do tego jeszcze
puszczanie oka do czytelnika w postaci nawiązań do popkultury (w tym tomie
miłośnicy „Terminatora” znajdą coś dla siebie) i rewelacyjną szatę graficzną i
nie będę już chyba musiał dodawać nic więcej.
Chyba jeszcze tylko tyle, że „Plunderer”
ma świetny klimat. Całość jest mroczna, dynamiczna, świetnie poprowadzona…
Czasem klimat ów jest brutalny, czasem przesycony słodyczą i urokiem, to znów
erotyką czy powagą, a wszystko to doskonale ze sobą współgra. Kto lubi dobrą
komiksową fantastykę, nieważne czy trawi shouneny, czy też nie, koniecznie
powinien całość poznać. To tylko seria rozrywkowa, ale zabawa, której
dostarcza, jest naprawdę przednia.
Dziękuję wydawnictwu Waneko za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz