SON GOKŪ,
OFICER GALAKTYCZNEGO PATROLU
Sześćdziesiąty czwarty rozdział „Dragon Ball Super”
– i docelowo kończący czternasty tomik mangi – to kawał dobrej, dynamicznej
rozrywki. Co prawda do przeczytania w dziesięć minut, ale i tak wartej uwagi. Tym
bardziej, że nie kończy jeszcze wątku Moro (chociaż ten jest już na finiszu), a
co za tym idzie, daje nadzieję na kolejne fabuły w ramach tej kultowej serii.
Po śmierci Merusa, Gokū w końcu uzyskuje
perfekcyjną formę Ultrainstynktu. Uzbrojony w srebrne włosy i instynktownie
reagujące ciało pokazuje Moro, że ten nie ma z nim najmniejszych szans. Czy jednak
Gokū jako członek Galaktycznego Patolu wypełni misję likwidacji wroga, czy też jak
zwykle pójdzie pod prąd i zrobi wszystko po swojemu?
Na pewno po swojemu coraz bardziej robi wszystko
Toyotarou. Jego kreska nadal jest bardzo podobna do kreski Toriyamy, ale
jednocześnie widać w niej zdecydowanie więcej detali, które potęgują dynamikę. Owszem,
czasem twarze postaci są do siebie tak podobne, że można się pomylić (w jednym
z poprzednich rozdziałów Gohan i Vegeta z profilu wyglądali niemal identycznie,
co u Toriego się nie zdarzało), ale nie zmienia to faktu, że ilustracje są
znakomite. Największe zmiany w stosunku do pierwowzoru widać tutaj w scenach ukazujących
wzburzoną wodę – tego w mandze Toriyamy byśmy nie znaleźli. Czy to dobrze, czy
źle, każdy musi ocenić sam, ale moim zdaniem dobrze pasuje do „DB” i w równie
dobrym stylu przenosi ten kultowy klasyk w nowe czasy tak, jak nowa animacja
przenosiła go w serialu.
A fabuła? Trudno właściwie powiedzieć tu coś
konkretnego, skoro Gokū walczy z Moro, jest u jedna humorystyczna scena z Jaco
i… to tyle. Finał jest już niemalże rozstrzygający i jeśli Toriyama nie zakręci
fabuły, w kolejnym rozdziale „Saga więźnia Galaktycznego Patrolu” dobiegnie
końca. Kiedy zaczynałem ją czytać, nie byłem do niej przekonany. Teraz cieszę
się, że twórcy nie zaprzestali tylko na adaptacji anime „Dragon Ball Super”,
ale poszli o krok dalej i nadal dostarczają nam świetnych, sentymentalnych
przeżyć.
Jeśli więc jeszcze nie czytaliście tego rozdziału
(a dostępny jest od wczoraj na stronie wydawcy - https://mangaplus.shueisha.co.jp),
nadróbcie to. A potem zostaje tylko czekać na ciąg dalszy. Ja już niecierpliwie
zacieram na niego ręce.
Komentarze
Prześlij komentarz