Asteriks #21: Podarunek Cezara - Rene Goscinny, Albert Uderzo

PODAROWANA WIOSKA

 

Kolejny tom „Asteriksa”, tym razem „Podarunek Cezara”, który trafił w moje ręce z księgarni TaniaKsiazka, to kolejna porcja żelaznej klasyki. Co prawda nie pochodzi on z samego początku istnienia cyklu, ale wyszedł spod ręki Goscinnego i Uderzo, dwóch wybitnych artystów, którzy uczynili przygody dzielnych Galów arcydziełem. I to nie tylko w swoim gatunku.

 

Romeomontekus nie jest najlepszym żołnierzem, jakiego ma Rzym. Właściwie to daleko mu do kogoś, kogo można by określić tym mianem. Przez dwadzieścia lat swojej służby sprawiał problemy przełożonym, obrażał Cezara, a przy okazji pił na umór i z równie wielkim zapałem awanturował się. Teraz przechodzi na zasłużoną emeryturę, a to oznacza jedno – ma dostać od Cezara posiadłość w jednym z podbitych krajów. Czy ktoś taki jednak zasłużył na typową nagrodę? Sami odpowiedzcie sobie na to pytanie. I tak oto Romeomontekus zostaje właścicielem wioski naszych dzielnych i niepokonanych Galów! Ten jednak, swoim zwyczajem, odsprzedaje mienie, nawet nie mając pojęcia co robi. Nowy właściwych wraz z rodziną przybywa na miejsce i… zaczyna się szaleństwo. Pytanie jednak jak to wpłynie na Asterika, Obeliksa i resztę mieszkańców!

 

„Asteriks” jest z nami od kilkudziesięciu lat, jego twórcy już nie żyją, a na rynku nie brakuje całej masy najróżniejszych doskonałych komiksów. Patrząc na to wszystko można by dojść do wniosku, że seria śmiało mogła już odejść w niebyt, robiąc miejsce dla nowych opowieści, bardziej dostosowanych do oczekiwań współczesnego odbiorcy, a przede wszystkim mogła się zestarzeć. Ale nic bardziej mylnego, bo tak, jak w czasach swej młodości cykl o Asteriksie, Obeliksie i reszcie ekipy robił wielkie wrażenie, tak robi i dziś. I pozostaje niemniej aktualny, niż kilka dekad temu. Dlaczego?

 


W latach, gdy seria się rodziła, komiksy na Zachodzie wyglądały, jak typowa rozrywka dla dzieci. Co gorsza były wykonane tak, że obrażały inteligencję czytelnika. Tymczasem popularne serie europejskie takie jak „Asteriks” (a także „Lucky Luke”, „Smerfy” i im podobne) pozostawały inteligentne i dobrze wykonane. Nikt nie musiał tu wyjaśniać czytelnikom niczego, jakby ci nie byli w stanie zrozumieć tego, co widzą i czytają, co stanowiło podstawowy problem klasycznych amerykańskich zeszytów komiksowych. I chociaż te europejskie tytuły były skierowane do młodych odbiorców, okazywały się o wiele mądrzejsze i dorosłe, niż tamte historie.

 

I tą mądrość i dojrzałość zachowały po dziś dzień, a najbardziej widać to w „Asteriksie”. Seria jest inteligentna, pełna satyry – a jednocześnie i humoru mniej wymagającego, który docenią dzieci – pozostając zarazem świetną opowieścią przygodową. Jest tu akcja, szybkie tempo, klimat, dużo pozytywnych emocji i lekkości. Ale jest też wyprzedzająca swoje czasy jakość, która nawet dziś pozostaje tak samo wyrazista, jaka kiedyś, a także doskonała szata graficzna, sprawiająca, że komiksy te tak przyjemnie się ogląda.

 

Dobrze więc, że na polskim rynku pojawiła się kolejna porcja wznowień „Asteriksa”. Nie raz już komiksy te były nam odświeżane, czy to samodzielnie, czy w ramach kolekcji, ale i tak wciąż warte są przypominania. Bo to prawdziwy skarb europejskich opowieści graficznych i znać je powinien każdy, kto ceni sobie to medium.

 

Sprawdźcie też inne komiksy i nowości w księgarni TaniaKsiazka.pl.




Komentarze