20th Century Boys. Chłopaki z dwudziestego wieku #5 - Naoki Urasawa

W „PRZYJACIELOLANDZIE”

 

Naoki Urasawa to jeden z największych mangowych geniuszy, jakich zrodził świat. Jak wszyscy wielcy autorzy, także i on skoncentrowany jest wokół wciąż powracających tematów. „20th Century Boys” to natomiast kwintesencja jego twórczości, w której wszystkie te motywy zyskują niemal idealną formę. A jako całość, to bardzo satysfakcjonująca lektura, łącząca w sobie fantastykę, horror, sentymentalne podejście do dzieciństwa, thriller, kryminał i opowieść akcji, z dobrym tłem obyczajowym, która może kupić tych nieprzepadających za japońskimi komiksami.

 

„Przyjaciel” kontroluje Nowe Tokio. Ale miasto to trudno uznać za gościnne. Do miejsca zwanego „Przyjacielolandem”, w którym pierze się mózgi, trafia Kyoko, by odkryć… Właśnie, co tam na nią czeka?

Tymczasem Kanna chce się zemścić i wykonać ostatnią wolę Kenjiego. Musi jednak zebrać ludzi do walki. Ale czy zdoła?

 

Świat mang jest bardzo bogaty. Nie ma tematu, dziedziny życia czy gatunku, którego by nie obejmowały. Jest z tym trochę, jak z internetową regułą 34 – jeśli coś istnieje, istnieje też manga na ten temat. A zważywszy na to, ile rocznie powstaje komiksów w Kraju Kwitnącej Wiśni, trudno odkrywać jeszcze coś oryginalnego. Na tym tle autorzy tacy, jak Urasawa właśnie, mogliby więc wypaść słabo, skoro w każdym ze swoich dzieł powracając do tych samych ulubionych motywów, wątków, typów postaci i tym podobnych elementów. A jednak, podobnie jak w twórczości Tsutomu Niheiego, tak i tutaj powracania do nich to część frajdy. Tym bardziej, że Urasawa robi to w wyśmienity sposób.

 


Jak już pisałem nieraz, „20th Century Boys” to specyficzny thriller. Historia tajemniczych wydarzeń, wśród których nie brak było zniknięć i zgonów, zapomniane sekrety dzieciństwa, zagrożenie czające się wszędzie, dziwne maszyny, moce, obyczajowe wątki… Urasawa splata to w fascynującą, porywającą całość, która ma i klimat, i emocje i autentycznie intryguje i zachwyca, nawet jeśli czytaliście poprzednie mangi autora i wszystko to doskonale znacie. Bo liczy się jakość wykonania, a ta naprawdę jest wysoka. I za każdym razem autor potrafi nas czymś zaskoczyć.

 

Do tego dochodzi rewelacyjna szata graficzna, urzekająca zarówno swoją prostotą, jak i drobiazgowością i detalami. Znakomity jest też klimat budowany przez ilustracje,  a i nie można zapomnieć o wydaniu. Fakt, że w ręce polskich czytelników trafiają zbiorcze, dwukrotnie grubsze tomy to jedno, ale to, że wydawca zatroszczył się o wydrukowanie wszystkich kolorowych stron w kolorze właśnie, co nieczęsto się zdarza, absolutnie wart jest doceniania. A samo "20th Century Boys"  absolutnie warte jest polecenia, bo to rewelacyjna manga i każdy fan dobrych komiksów, nie tylko tych z Kraju kwitnącej wiśni, koniecznie powinien poznać tę serię.

 

Dziękuję wydawnictwu Hanami za udostępnienie egzemplarza do recenzji.


Komentarze