Naoki Urasawa to jeden z największych mangowych
geniuszy, jakich zrodził świat. Jak wszyscy wielcy autorzy, także i on
skoncentrowany jest wokół wciąż powracających tematów. „20th Century Boys” to
natomiast kwintesencja jego twórczości, w której wszystkie te motywy zyskują
niemal idealną formę. A jako całość, to bardzo satysfakcjonująca lektura,
łącząca w sobie fantastykę, horror, sentymentalne podejście do dzieciństwa,
thriller, kryminał i opowieść akcji, z dobrym tłem obyczajowym, która może
kupić tych nieprzepadających za japońskimi komiksami.
„Przyjaciel” kontroluje Nowe Tokio. Ale miasto to
trudno uznać za gościnne. Do miejsca zwanego „Przyjacielolandem”, w którym
pierze się mózgi, trafia Kyoko, by odkryć… Właśnie, co tam na nią czeka?
Tymczasem Kanna chce się zemścić i wykonać ostatnią
wolę Kenjiego. Musi jednak zebrać ludzi do walki. Ale czy zdoła?
Świat mang jest bardzo bogaty. Nie ma tematu, dziedziny
życia czy gatunku, którego by nie obejmowały. Jest z tym trochę, jak z
internetową regułą 34 – jeśli coś istnieje, istnieje też manga na ten temat. A
zważywszy na to, ile rocznie powstaje komiksów w Kraju Kwitnącej Wiśni, trudno
odkrywać jeszcze coś oryginalnego. Na tym tle autorzy tacy, jak Urasawa
właśnie, mogliby więc wypaść słabo, skoro w każdym ze swoich dzieł powracając
do tych samych ulubionych motywów, wątków, typów postaci i tym podobnych
elementów. A jednak, podobnie jak w twórczości Tsutomu Niheiego, tak i tutaj
powracania do nich to część frajdy. Tym bardziej, że Urasawa robi to w
wyśmienity sposób.
Jak już pisałem nieraz, „20th Century Boys” to
specyficzny thriller. Historia tajemniczych wydarzeń, wśród których nie brak
było zniknięć i zgonów, zapomniane sekrety dzieciństwa, zagrożenie czające się
wszędzie, dziwne maszyny, moce, obyczajowe wątki… Urasawa splata to w fascynującą,
porywającą całość, która ma i klimat, i emocje i autentycznie intryguje i
zachwyca, nawet jeśli czytaliście poprzednie mangi autora i wszystko to
doskonale znacie. Bo liczy się jakość wykonania, a ta naprawdę jest wysoka. I
za każdym razem autor potrafi nas czymś zaskoczyć.
Do tego dochodzi rewelacyjna szata graficzna,
urzekająca zarówno swoją prostotą, jak i drobiazgowością i detalami. Znakomity
jest też klimat budowany przez ilustracje,
a i nie można zapomnieć o wydaniu. Fakt, że w ręce polskich czytelników
trafiają zbiorcze, dwukrotnie grubsze tomy to jedno, ale to, że wydawca zatroszczył
się o wydrukowanie wszystkich kolorowych stron w kolorze właśnie, co nieczęsto
się zdarza, absolutnie wart jest doceniania. A samo "20th Century
Boys" absolutnie warte jest
polecenia, bo to rewelacyjna manga i każdy fan dobrych komiksów, nie tylko tych
z Kraju kwitnącej wiśni, koniecznie powinien poznać tę serię.
Dziękuję wydawnictwu Hanami za udostępnienie
egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz