Chociaż po latach nawet TM-Semic przyznało, ze „Saga
klonów” była strzałem w kolano, do dziś istnieją pochodzące z niej opowieści
absolutnie warte poznania. Jedną z nich – dla mnie nie jest to najtrafniejszy
wybór, ale faktem jest, że mamy tu do czynienia z dobrym komiksem – pozostają „Stracone
lata”, umieszczone swego czasu na liście 10 najlepszych „Spider-Manów” wydanych
po polsku. A że można czytać ją bez znajomości reszty opowieści, każdy fan
Pająka powinien ją poznać.
Ben to klon Petera, stworzony przez szalonego
Milesa Warrena. Jak jednak ma się czuć istota, która żyje życiem absolutnie nie
swoim? Co ma robić? Jak się zachowywać? Czy może mówić o sobie, jako oddzielnej
jednostce? I czy może być… sobą?
Ten numer to niemal cały (niestety nie kontynuowany potem) komiks „Lost Years”. Bardzo dobrze napisany, nieźle narysowany – świetnie w końcowej części, dzięki ilustracjom Johna Romity Jr. Znalazł się też na liście 10 najlepszych Pająków po polsku i całkiem słusznie, nawet jeśli znam lepsze histotie o klonach. Udowadnia przy okazji, że „Saga Klonów” nie do końca była kiczem – przynajmniej na początku.
Mamy tu akcję, psychologię, ważkie pytania, świetny
klimat. Powiem, że może i lata 90. XX wieku były tandetne, ale miały swój
niezapomniany klimat i za to kocham zeszyty z tamtych lat. Tu co prawda nie
rzuca się on w oczy tak bardzo, niemniej nadal jest udany i sprawia, że komiks
nie tylko odbiera się umysłem, ale i sercem.
Nie ważne więc, co słyszeliście o „Clone Sadze”, zeszyty
takie jak ten poznać powinniście. Nie musicie, można przeczytać choćby setny
zeszyt polskiego „Amazing Spider-Mana” i streścić sobie w ten sposób całość,
ale po co, skoro mamy tu dobrą rozrywkę. I to bardzo.
Komentarze
Prześlij komentarz