Trzeci tom „Diuny” to rozrywka równie udana, jak
dwie poprzednie części. Fabularnie i stylistycznie większych zmian tutaj nie
uświadczycie, bo wszystko jest poprowadzone według schematu jaki już znamy i
jakiego oczekujemy, ale to dobrze. Bo dzieło Herberta to jedna z tych serii,
które zmian żadnych nie wymagają i każdy, kto ceni cykl, teraz też będzie
usatysfakcjonowany.
Dziewięć lat po wydarzeniach poprzednich części,
pustynią włada Alia, a dzieci Paula starają się walczyć z własnym
przeznaczeniem, by też nie stać się jasnowidzącymi. Do tego ich babka przybywa,
by poddać je testowi. Ale to jedynie początek, bo polityczne przetasowania i spiski
nie zniknęły, a jakby tego było mało pojawia się nowa figura religijna, która
może zaburzyć dotychczasowy ład…
Ten tom „Diuny” zamyka pewien rozdział serii. Nie
fabularnie, to robił można rzec tom poprzedni, ale na pewno pod względem
wydawniczym. Pierwotnie seria Franka Herberta, jego opus magnum, ukazywała się
w magazynie „Analog Science Fiction and Fact”, gdzie swoje prace drukowała cała
masa wyśmienitych, dziś legendarnych autorów. „Diuna” gościła tam od początku
istnienia tej opowieści i ukazywała się aż do zakończenia „Dzieci Diuny”, co,
można rzec, zamknęło pewien etap serii. Potem powstały jeszcze trzy tomy cyklu,
już nie serializowane w prasie, a później seria przeszła w ręce kontynuatorów,
którzy po dziś dzień ją rozwijają, ale to materiał na zupełnie inną opowieść.
Wracając do interesującej nas w tym momencie,
trzeciej części serii, „Dzieci
Diuny”, które znajdziecie w ofercie TaniejKsiazki, to równie znakomita
odsłona cyklu, co dotychczasowe. Zmienili się główni bohaterowie, palma
pierwszeństwa przypadła tym razem nowemu pokoleniu, ale duch dawnych opowieści
unosi się nad całością. I dodaje jej intrygującej nuty, o której lepiej nie
mówić, by nikomu nie zdradzać nic z treści. Warto jednak nadmienić, że owe
wątki stanowią bardzo udany powrót do tajemnic, których w serii nigdy nie
brakowało, ale tym razem bliższe są temu, co znamy z tomu pierwszego, a to dla
mnie spory plus.
Poza tym mamy tu tradycyjnie udaną, choć
niespieszną akcję, dużo rozwodzenia się nad światem, jego mechaniką, polityką, wierzeniami…
Po prostu całym bogactwem motywów, wątków i elementów, robiących wrażenie
dopracowaniem i przemyśleniem. Pod każdym z tych względów „Diuna” staje się tym
dla science fiction, czym „Władca pierścieni” jest dla fantasy. Owszem, serii
można nie lubić, bo klimat nie taki, tematyka też wymagająca, ale jednak to
literatura warta polecenia każdemu. I przez każdego poznania warta.
Wartościowa, doskonale napisana literatura, satysfakcjonująca pod względem
stylu, treści, jak i przesłania zawartego w tym wszystkim.
Dobrze więc, że doczekała się wznowienia. Kolejnego
już, ale to jeden z tych tytułów, które wznawiać warto, by prezentować kolejnym
czytelnikom. Znacie film? Poznajcie książki, są tego o wiele bardziej warte i
imponujące.
Sprawdźcie też inne nowości w
księgarni TaniaKsiazka.pl.
Komentarze
Prześlij komentarz