Zapach kobiety, kobiecego ciała, to temat
niejednego dzieła. Uwiecznione na filmie („Zapach kobiety”), uwiecznione w
literaturze („Pachnidło”) czy muzyce („Du Riechst So Gut”), na komiksowy grunt
też musiały trafić. I trafiły, a chyba nikt nie zrobił tego lepiej, niż w serii
„Zapach miłości”, której czwarty tom po raz kolejny wyśmienicie udowadnia, jak
znakomitą i dojrzałą jest opowieścią.
Przygotowania do wspólnego zamieszkania naszych
bohaterów trwają. Zanim jednak ta chwila nadejdzie, nadchodzi moment by Natori
poznał rodziców swojej wybranki. Tylko czy wszyscy są gotowi na to spotkanie?
O zapachu kobiety powiedziano już, przynajmniej tak
by się zdawało, dostatecznie dużo. Zarówno w bardziej niewinnym, jak i
erotycznym. Lista autorów, którzy się tego podejmowali jest długa i wymieniać
ich wszystkich nie ma sensu, ale z tematem zetknęli się zarówno ci, sięgający
po literaturę wyższą (Roth), jak i rozrywkową (King). Zazwyczaj jednak były to
dodatki do treści, zachwyt nad wonią ciała czy miejsc intymnych, a w „Zapachu
miłości” temat aromatów głównej bohaterki, Capidełka, jak zwali ją niektórzy,
staje się nośnikiem całej treści.
Zapach w „Zapachu miłości” to zarazem temat
wiodący, który ani na chwilę nie znika z pierwszego planu i siła napędowa
fabuły. Bo równie ważna jest tu tematyka związku, relacji międzyludzkich,
docierania się, poznawania, odkrywania się wzajemnie i dbanie o miłość. Może
czasem to japońskie podejście do uczucia / związku bywa dziwne (uprawiać ze
sobą seks, a wstydzić się zwrócić do partnera po imieniu etc.), ale dużo w tym
uniwersalności i prawdy. I dojrzałości, bo to jednak manga nie dla małolatów,
którzy wierzą w księcia / księżniczkę, mającą stanąć na ich drodze, a ludzi z
doświadczeniem, którzy znają życie, wiedzą o trudnościach, ale chcą stawiać im
czoła razem. A jednocześnie nadal potrafią się sobą fascynować i zachwycać, jak
małolaty.
Wiem, że to, co pisze powyżej, tyczy się ogółu
serii, ale trudno właściwie dzielić ją na tomy, skoro każdy eksploruje
dokładnie te same aspekty. Czasem proporcje są inne, ale to właściwie jedyne
zmiany. Oczywiście miłość, seks i zapach kobiety to nie jedyne tematy. Mamy tu
pracę, mamy relacje rodzinne, codzienne życie. Jest też dużo humoru, uroku,
słodyczy, ale bywa też gorycz i smutek. Czyli, jak w życiu. Dlatego – i ze
względu na fakt, że z różnych powodów to dla mnie osobista manga – tak lubię
„Zapach miłości”. I każdemu kto ceni dobre, niebanalne i dojrzałe opowieści o miłości
polecam bardzo gorąco.
Dziękuję wydawnictwu
Waneko za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz