Atelier spiczastych kapeluszy #9 - Kamome Shirahama

POWRÓT DO ATELIER

 

Czarodziejów, czarownic, smoków, zamków i całej tej bajkowej, a może raczej baśniowej otoczki można nie lubić. Można nie lubi fabuł tego typu, bo to jednak schemat dla fanów, ale nie ma opcji byście sięgając po tę mangę nie polubili, ba, nie pokochali!, ilustracji autorki! I już dla nich samych warto w to wszystko wejść. Ale obok tego jest też naprawdę udane wykonanie fabularne, które miłośnikom tematyki do gustu z pewnością przypadnie.

 

Wydarzenia z Wielkim Audytorium dobiegły końca, pora więc wracać do atelier. A w atelier, jak to w atelier, na nadmiar spokoju liczyć nie można. I oto pojawia się Tartar, którego dziadek prowadzi sklep z magicznymi przyborami, chcąc pomocy dziewczyn. Ale prośba jest nietypowa, bo nadchodzi Festyn Srebrnej Nocy, na który ściągają czarodzieje ze wszystkich świata stron, a on potrzebuje kogoś, kto wsparłby go w prowadzeniu stoiska. A na tym nie koniec, bo w trakcie przygotowań też może wiele się wydarzyć…

 

„Atelier spiczastych kapeluszy” to taka seria na zdarzeniu dwóch światów. Przyjemnego, choć prostego scenariusza i absolutnie rewelacyjnej szaty graficznej. Mangowej estetyki i iście europejskiego podejścia do rysowania. I tematyka w sumie też europejska, bo może i czarodzieje i cała reszta to rzecz dość uniwersalna, a jednak ma tu w sobie coś typowego dla starego kontynentu. Całkiem spore coś, jeśli o ścisłość chodzi. Dla nas standard, dla Azjatów niemalże egzotyczna sprawa, chociaż też wcale nie taka rzadka, bo serii w podobnych sceneriach działo się trochę, ostatnio choćby „Shiki”. Dla obu typów czytelników jednak rzecz atrakcyjna: pierwsi zainteresują się, jak to Japonce wyszło, drudzy nutą świeżości…

 


… a każdy, kto lubi bajkowe fantasy, takie raczej nie dla starszego czytelnika, chociaż szata graficzna sugeruje dojrzalsze dzieło, znajdzie tu coś, co lubi. A dokładniej akcję, przygodę, sympatyczne postacie, niezwykłości, widowiskowe akcenty… Długo by wymieniać, wiecie, o co chodzi. A chodzi przede wszystkim po prostu o dobrą zabawę, taką, przy której nudzić się nie będziecie, chociaż wspomniana akcja na złamanie karku nie pędzi, a dialogów potrafi być sporo. Wszystko jest tu ciekawe, wyważone, swoim spokojniejszym podejściem skierowane dla nieco starszych odbiorców, chociaż jednocześnie nadające się dla każdego, niezależnie od wieku, bo nie zawiera treści, których tym młodszym można by nie chcieć oferować.

 


Najważniejsze pozostają jednak rysunki. Bo bajka i magia ożywają tu na naszych oczach i robi to w sposób dopracowany, realistyczny, pełen detali, a jednak i lekkości. Ogląda się to zachwycająco, czyta całkiem przyjemnie. Po prostu dobra rzecz.

 

Tytuł kupicie tutaj:




Komentarze