Drugi sezon „Last Mana”, że tak to nazwę, trwa. I
fajnie. Przyjemna ta seria, nadal twierdzę, że nie aż tak, jak shounenowe
mangi, z których czerpie pełnymi garściami, których motywy, schematy i klimat
stara się odtwarzać, ale nadal jest bardzo, bardzo przyjemna. I warta poznania,
jeśli tylko lubicie takie pomieszanie fantastyki i bitewniaka. I nawet nie
musicie być akurat fanami mangi.
Wszystko się zmienia. I wiele się dzieje. Gregorio
szaleje, burmistrz przyjmuje tych, którzy przeżyli masakrę, a Dolina Królów
staje się miejscem powrotu dusz rycerzy królewskiej gwardii. Do czego to wszystko
zmierza?
Właściwie wszystko, co wiedzieć powinniście o tej
serii, napisałem już na wstępie. To taka próba odtworzenia shounenowej mangi –
nie pierwsza, i nie ostatnia, choć zdecydowanie z tych bardziej udanych – i
właściwie to już mów wszystko. A co to oznacza dla tych, którzy akurat z mangą
i anime za wiele do czynienia nie mieli? Teraz to trochę się zmieniło, twórcy
więcej poszli w klimaty fantastyki, ale…
W skrócie: podstawa całej serii były walki, bohater
wybraniec, ciekawi wrogowie, pewna tajemnica, szybka akcja… Oczywiście łagodnej
erotyki też tutaj nie brakowało, pojawiały się super moce, a od początku było
to takie męskie postapo pożenione z różnymi odmianami fantastyki. Teraz jednak
dominuje tutaj fantasy, zamkowo-rycerskie klimaty, chociaż nadal to ten sam
„Last Man”, co zawsze. odmieniony, nieco inną drogą idący, ale spójny
wewnętrznie.
Nie skrzy się to oryginalnością, ale też i nie
zawodzi wtórnością. To zabawa gatunkowa, zaczęta jak manga, ale coraz bardziej
ciążąca w kierunku bardziej typowych komiksów frankofońskich. Określenie French
manga pasuje tu zatem, jak do niewielu podobnych tytułów. I tylko graficznie
nie przypomina to ani mangi, ani typowego europejskiego komiksu – bo proste to,
bardziej szkicowe, niż dopracowane, choć nadal całkiem miłe dla oka.
Nie wszystko zatem wyszło, jak wyjść miało. Nie
każdy z elementów jest tak udany, jakby mógł. Nadal jednak „Last Man” jest
dobrą serią, która tym mang nieczytającym może pozwolić odkryć shounenowe hity
– także te, mocno osadzone w fantastycznych realiach. A nawet, jeśli nie sięgną
potem po japońskie komiksy, przynajmniej rozerwą się, całkiem przyjemnie
zresztą, czytając ten tytuł.
Komentarze
Prześlij komentarz