Tomb Raider I-III Remastered (PC)

POPRAWIONE PLĄDROWANIE GROBÓW

 

„Tomb Raider”. Klasyka, części 1-3, ale w wersji odświeżonej, zremasterowanej. No w końcu zaliczyłem, bo serie uwielbiam od dzieciaka, jeszcze od czasów, kiedy nie miałem nawet komputera i jedynie w pismach poświęconych grom mogłem podpatrzeć, co tam dzieje się na cyfrowym polu. Czemu akurat ta seria? Bo jako dzieciak, który wprost kochał filmy z Indianą Jonesem – co mu się zresztą nie zmieniło – więc jak mogłem nie zwrócić na nie uwagi? Zwróciłem. Po latach zagrałem (zacząłem od trójeczki), urzekło i urzeka nadal, chociaż się zestarzało graficznie, sterowanie nie było zbyt wygodne, a i już nie we wszystko dało się pograć na nowszym sprzęcie (dodatek do trójki, „The Lost Artifact” to przez długie lata było jedyne, czego nie ograłem, bo chociaż wszystkie części chodziły mi na różnych sprzętach bez zarzutu, a ten dziad nie chciał zaskoczyć za żadne skarby, a próbowałem wszystkiego). A nowe wydanie jest fajne. Wiem, że na premierę sporo szwankowało (dlatego nigdy nie kupuję na starcie, wolę poczekać, bo i cena spadnie, i gierka będzie połatana), ale obecnie chodzi to całkiem dobrze, gra się fajnie, nowe sterowanie sporo dodaje, a możliwość przełączania widoku z nowego na stary daje każdemu coś miłego.

 

Lara Croft – któż jej nie zna. Pani archeolog, która wędruje po całym świecie, szuka artefaktów, walczy ze złymi. W tych częściach los rzuca ją w najróżniejsze miejsca, od Peru i Egiptu, przez Chiny i Wenecję, na Indiach i Strefie 51 skończywszy. Jeździ, biega, lata, strzela, zbiera skarby i zawsze wychodzi cało z tarapatów, które są równie sensacyjne, co fantastyczne, spotykając się nie tylko z bandytami, ale i mitycznymi stworzeniami.

 

„Tomb Raider” to legenda. Nikomu nie trzeba tego nawet mówić. jeśli ktoś nie grał (a powstało już 12 gier głównych, kilka projektów pobocznych – zarówno na konsole, PC, Game Boya, telefony etc.), mógł czytać komiksy albo książki, oglądać filmy czy serial albo przynajmniej słyszeć o postaci. Bo Lara Croft to już część naszej kultury popularnej, prawdziwa legenda, obecna w popkulturowej świadomości od niemal trzech dekad. A skoro tyle czasu minęło od jej powstania, wiadomym jest, że pierwsze gry o niej musiały się mocno zestarzeć. Fajne są nadal, ale to, jak wyglądają, sprawia, że często gracz nieprzywykły do tak kanciastej grafiki, nie zawsze jest w stanie dostrzec co, gdzie się znajduje, co jest podłogą, a co już przepaścią etc. (sam ogrywając pierwszego „TR” z 96 parę lat temu w wersji pudełkowej nie raz spadłem i straciłem życie, bo byłem pewien, że mam grunt pod nogami). I dlatego powstały remastery.

 

O samej rozgrywce za wiele opowiadać nie będę, bo i po co. każdy chyba wie, o co chodzi – a chodzi ogólnie o chodzenie po planszach i kombinowanie co i jak otworzyć, gdzie się przecisnąć, gdzie znaleźć jakiś sekret i jak ustawić to czy tamto, żeby jednak osiągnąć cel. Oczywiście przeciwników nie brak, więc trzeba strzelać, zbierać amunicję, apteczki… Tu skoczyć, tam się wspiąć, tu czegoś złapać, tam zanurkować. Możliwości jest dużo, to przygodowa gra akcji, gdzie jednak liczy się i zręczność, i myślenie, co zawsze sobie w niej ceniłem. Problem w tym, że stara wersja (a w taką tu też można pograć) była mocno ograniczona w sterowaniu – nie uwzględniała chociażby obsługi myszki, a praca kamery pozostawiał wiele do życzenia.

 

Co zmieniono teraz? Po pierwsze grafikę, co prawda podstawy nadal są te same, więc nie zmieniono całości, a nałożono nowe skórki, niemniej wypada to dobrze. czasem twórcy przesadzili z zaciemnieniem plansz i łatwiej grać jest na starym widoku, ale to drobiazgi. Po drugie mamy tu zmienione sterowanie, a zatem można wreszcie używać myszki. Nie jest idealnie, można by poprawić czasem pracę kamery, ale i tak jest dużo wygodniej, niż kiedyś, a co ciekawe z jednej strony zachowano też stare sterowanie, jakby ktoś chciał pograć w ten sposób z nową grafiką, jak i umożliwiono graczom zabawę w starą wersję gry z nowym sterowaniem. Zresztą bez problemu można przełączać się między klasyczną grafiką, a poprawioną, co też jest in plus.

 

I co tu można dodać? Zabawa nadal jest przednia, nadal super ogrywa się znane już poziomy i cieszy fakt, że nie dość, iż możemy się tym wszystkim cieszyć na nowych sprzętach, to jeszcze ze wszystkimi dodatkami i w niezmienionej formie (czytałem, gdzieś kiedyś, że wydawca nie zdecydował się na wycięcie kontrowersyjnych dziś elementów związanych z rasą czy pochodzeniem stereotypów). Może graficznie te gry nie są tak fajne, jak najnowsze odsłony, z drugiej jednak strony są o wiele bardziej różnorodne, rzucające Larą po różnych krajach i sceneriach i oferujące odmienne klimaty w zależności od regionu czy miejscówki. Poza tym na tym nie koniec, już odświeżone mamy kolejne trzy części, a następne podobno mają też doczekać się remasterów, więc będzie na co czekać – a przy okazji mieć nadzieję, że jeśli zreamsterowany zostanie „TR: Anniversary”, parę rzeczy, jak choćby walka z centaurami, zostaną lepiej dostosowane do PC.

Komentarze