Batman: Hush - część 2: Jeph Loeb, Jim Lee i Bob Kane



HUSHTA LA VISTA, BATMAN


Z okazji Dnia Batmana postanowiłem zrecenzować drugi tom „Hush”, świeżo wznowionej w ramach WKKDC opowieści, która jest takim komiksowym blockbusterem. Po nienajlepszym pierwszym tomie, drugi zawyża na szczęście poziom. Wprawdzie tożsamość Husha jest kwestią oczywistą, ale scenarzysta serii dołożył starań by jak najbardziej namieszać w tropach, a także zaskoczyć finałem i mnogością wątków zamieszanych w całą zagadkę.


Oszalały po śmierci przyjaciela Batman jest gotów zabić Jokera, podczas gdy skryty za bandażami osobnik realizuje swój cel. Kim jest? Dlaczego tak nienawidzi Batmana? I jaką kryje tajemnicę? Gdy coraz nowe wątki i tropy mieszają się w szalonej układance, Nietoperz musi stawić czoła kolejnym wrogom a także własnym uczuciom…



Scenariusz to kawał solidnej, rzemieślniczej roboty, w której mnogość postaci i wątków nabiera wreszcie sensu. Jeph Loeb powtarza tu nieco to, co zrobił w „Długim Halloween” czy „Mrocznym zwycięstwie”, może nie z taką maestrią, ale za to bez nudy i z pełną świadomością, że nie tworzy ambitnego dzieła, a konkretny, emocjonujący hit, którym otwiera furtkę ewentualnym kontynuacjom – te oczywiście powstały, ale nie dane nam ich było czytać w naszym kraju, a szkoda.


Z udaną fabuła idzie w parze bardzo udana kreska, która w scenach retrospekcji, głównie za sprawą rewelacyjnego koloru, ociera się o geniusz podobnych sekwencji w wykonaniu Tima Sale’a. Na dodatek w wydaniu w ramach WKKDC nie zabrakło dodatków – galerii i przedruku pierwszego komiksu, w którym opowiedziano genezę powstania Batmana.


W skrócie – świetna, godna polecenia rzecz. Szczególnie, że za dwa tomy zapłacimy niespełna 45zł, a taka cena za 12 zeszytów, dodatek z Wizarda, 2 przedruki i porcję dodatków jest więcej, niż rewelacyjna. Zatem polecam i zacieram ręce na wznowienie „Green Arrowa” Kevina Smitha, które już w najbliższą środę trafi do kiosków.

Komentarze