SIOSTRY
SZALEJĄ
„Sisters” to chyba najlepsza
współczesna europejska humorystyczna seria komiksowa dostępna na naszym rynku.
Co ma do zaoferowania? Udane żarty z relacji na linii siostra-siostra (a przy
okazji córki-rodzice, przyjaciółki czy nawet dziewczyna-chłopak, oczywiście
między innymi), sympatyczne przygody, choć oczywiście bardziej jest to satyra
na codzienność, niż jakieś niezwykłe akcje i bohaterki, których nie da się nie
polubić. W skrócie to taka dziewczyńska wersja „Kida Paddle” zmieszanego z
„Titeufem”, więc każdy miłośnik tych tytułów będzie zadowolony, sięgając po tę
serię.
Co tym razem czeka nasze bohaterki?
Jak zwykle wiele różnych przygód, bo dziewczyny wybierają się nad morze,
dochodzą do genezy tego, czemu Marine tak brudzi przy jedzeniu, bawią się,
kłócą i szaleją. Marine jak zwykle próbuje zdobyć i przeczytać pamiętnik
siostry, Wendy stara się zająć ją, czym tylko może, byle ta jej nie
przeszkadzała (albo choć dostarczyła porcji zabawy). Głównym wątkiem staje się
jednak bal na zakończenie roku. Wendy idzie z Maksencjuszem, Marine nie ma z
kim, ale to dopiero początek. Trzeba wybrać suknię, wszystko zaplanować. Bal
nie może być w końcu zwyczajnie udany – bal musi być udany w sposób, jakiego
oczekują siostry. I będzie! Oj, będzie!
Humor, to przede wszystkim siła
napędowa „Sisters”. Krótkie, zamknięte, jednostronicowe humoreski, które czasem
układają się w większą historię (a przynajmniej niektóre wątki powracają w
kolejnych shortach), zawsze potrafią wprawić w dobry nastrój i rozweselić nawet
ponuraków. Oczywiście nie wszystkie żarty stoją na takim samym poziomie, ale
jako całość ów poziom trzymają naprawdę znakomity.
Świetne są już same główne
bohaterki. Mała Marine i jej nastoletnia siostra Wendy, obie są psotne, obie
lubią sobie dokuczać, ale kochają się. Często czas spędzają razem, grają w
różne gry, wyobrażają sobie, jakby to było być głównymi bohaterkami
superbohaterskiego komiksu itd. Ta pierwsza najczęściej wszystko przeinacza,
psuje i stara się na swój dziwny sposób wymigać od wszelkich obowiązków.
Wypełnianie obowiązków nie jest także najmocniejszą stroną Wendy, tej jednak w
głowie siedzą głownie faceci, moda, koleżanki i dobra zabawa.
Komicznych sytuacji wynikających z
siostrzanych interakcji jest wiele. Najczęściej są to szczere, życiowe
wydarzenia przepuszczone przez komediowy filtr. Całość uzupełniają drobiazgi,
którym warto jest przyjrzeć się bliżej. Pierwsze to małe, czarnobiałe grafiki u
góry każdej strony, ciekawie (przy użyciu komiksowych pluszaków) komentujące
to, co będzie działo się w historyjce poniżej. Drugie to easter eggi zostawione
tam dla co bardziej obeznanych z popkulturą odbiorców – od postaci ze znanych
komiksów pojawiających się w tle, na strojach jakby właśnie im zabranych
skończywszy. A wszystko to znakomicie, cartoonowo, ale realistycznie narysowane
i świetnie wydane.
Jeśli jeszcze nie znacie tej serii,
a chcecie rozerwać się nad czymś naprawdę udanym, polecam. Czy macie lat pięć,
piętnaście, czy pięćdziesiąt, będziecie bawili się naprawdę znakomicie. I
będziecie chcieli spędzić więcej czasu w towarzystwie tych sióstr.
A wydawnictwu Egmont dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz