Komiksy z serii „Xenogenesis” to całkiem ciekawe podejście
do tematu. I o ile pierwsza miniseria zebrana w tym tym tomie jest udana, o
tyle ciąg dalszy z tomu „AVP: Xenogenesis” (wydana z pominięciem „Predator:
Xebogenesis”) to porażka. Ważne jednak, że to, co dostajemy w tym tomie Mega
Komiksu, warte jest poznania jeśli lubicie Alienów.
Obcy zajęli planetę Slazar VII. Pomimo wynalezienia
na nich broni, oddział Strikeforce ginie w trakcie awalki. Wysłana więc zostaje
kolejna ekipa, mająca na celu odbicie planety...
Seria „Xenogenesis” miała za zadanie wprowadzić
świt Obcych w nowe millenium. Zatrudniono artystów znanych z lekkiej kreski,
kolorystów potrafiących robić takie same fajerwerki co ludzie z Image czy
Wildstorm i... Recenzje były nieszczególnie optymistyczne. Samo wydawnictwo
TM-Semic wydając u nas „Aliens: Labirynt" narzekało na xenoserię, a jednak
dwa lata potem zaprezentowało ją na naszym rynku. I wbrew pozorom wcale nie
jest to zły komiks.
Fabuła jest oczywista, ale cóż tu można więcej
zrobić? Treść Alienów zawsze opiera się na elementach survival horroru a tu nie
ma wielkiego pola do popisu. Ale „Xenogenesis” czyta się na tyle lekko,
przyjemnie i ciekawie, że nie sposób zmieszać komiksu z błotem. Szczególnie, że
twórcy postarali się o parę zaskoczeń i uniknięcie banalności.
Rysunki też są niezłe. Kolor to istna bomba barw i
rozbłysków, przesadzona, ale klimatyczna, choć na polskim papierze offsetowym
jest to raczej niewypał niż bomba. Tłumaczenie kuleje, jakość druku też, choć
nie aż tak bardzo, ale fanom Alienów album polecam i to szczerze.
Komentarze
Prześlij komentarz