Kyouretsu!
Mouretsu! Dynamic!
Let's go!
Go! Dai Panic!
Makeru to
tsuyoku naru
Minohodo
shirazu ni wa koukai toka genkai toka nai mon
Souzetsu!
Chouzetsu! Dynamic! Let's go!
Yes!
Renda Kick!
Abisete
mushaburui sugee koto ga matterunda ze!
- Kazuya Yoshii
Wydawało się, że czasy dla mang o piłce nożne,
przynajmniej w naszym kraju, minęły lata temu, wraz z końcem emisji nad Wisłą
anime „Kapitan Tsubasa”, jednej z pierwszych japońskich produkcji puszczanych w
Polsce. Bo ani nie znalazł się już inny podobny hit, ani próby reaktywacji
serialu też się u nas nie przyjęły jakoś za bardzo. A tu proszę, nie dość, że
ostatnio „Tsubasa” pojawił się na rynku w formie mangi, to jeszcze jednocześnie
dostajemy „Blue Lock”, nowy mangowy hit o kopaniu piłki, który fanom tematu i
shounenów przypadnie do gustu.
Rok 2018. Japonia przegrywa w Mistrzostwach Świata
w Piłce Nożnej, odpadając w 1/8 finału. Koniec? Dopiero początek. Japońska Unia
Futbolu nie chce się tak łatwo poddać, tworzy więc specjalny program
treningowy, a do niego wyznacza 300 napastników wciąż chodzących do liceum.
Najlepszych, z najlepszych, ale i egoistycznych. Bo egoizm, jak twierdzi trener
Ego, jest kluczowy. Tak zaczyna się ciężka harówka by stać się… Właśnie,
graczem czy egoistą?
Piłka nożna to tak bardzo nie moje klimaty, że
nawet „Kapitana Tsubasę”, jeśli już coś widziałem, to tylko przypadkiem. Jeszcze
„Shaolin Soccer” jestem w stanie obejrzeć, bo mnie śmieszy i bo lubię Stephena
Chowa, jeszcze porwę się niekiedy na kino o kibicach rodem z „Hooligans”, bo to
jednak nie film o sporcie, ale nic poza tym. Zdarza się. Właściwie to za żadną
dyscypliną sportu nie przepadam, nie kręci mnie to, ale… Właśnie, po co mi
manga o kopaniu piłki? Bo lubię shouneny, to po pierwsze, a to shounen pełną
gębą. I, bo mimo mojej awersji do tematu, dałem się uwieść serii koszykarskiej
„Kuroko’s Basket”, więc daję szansę kolejnym tytułom. Czy było warto?
Tak. To dobra seria, jej dynamika i uniwersalność
tematyczna sprawiają, że sam temat piłkarskich zmagań nie przytłacza
czytelnika. Dla fanów footballu jest tu masa rzeczy, które lubią i których
chcą, o to przecież chodzi, ale jak w dobrym shounenie, chodzi też o to, by
rzecz była jak najbardziej satysfakcjonująca dla każdego w grupie docelowej i
jest. Bo liczy się akcja, liczy się szkolne życie, liczą się bohaterowie, z
którymi można się identyfikować, lekkość, dobre tempo, różnorodność. I to
wszystko tutaj mamy. I mamy to podane naprawdę przyjemnie, także pod względem
graficznym. Na tym polu zresztą rzecz przypomina trochę „Fire Force”,
szczególnie designem postaci, choć i własne elementy także posiada.
Ot dobra seria. Dla fanów piłki nożnej, dla
miłośników shounenów, niezależnie od tematu. Czysta rozrywka, ale nie nudzi
nawet tych, którzy na kopanie piłki patrzeć po prostu nie mogą.
Dziękuję wydawnictwu Waneko
za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz