Kolejny tom „R.I.P.”. Kolejny bohater. I kolejna
porcja świetnego, mrocznego komiksu, który z klimatem i pomysłem podchodzi do
thrillerowej opowieści o zbrodni i tajemnicy. I z tomu na tom eksploruje coraz to
inne tereny, acz zawsze zamknięte w danych ramach. Tym razem przyszła pora na
opowieść o miłości – okej, temat związków i uczuć już się pojawiał, ale w tej części
to on jest na głównym planie – i powiem, że naprawdę świetnie to gra i wypada.
Klimatyczna historia, która potrafi dobrze wykorzystać psychologię, tajemnicę i
emocje. I ani na trochę nie traci pary.
Głównym bohaterem tej części jest Albert. Albert
jest młody, jest zakochany i jest psychopatą. W dziewczynie zakochał się od
pierwszego wejrzenia i wpadł w swoistą obsesję, a jak psychopata kocha to… na
zabój! Do czego zatem będzie zdolny, by spełnić swoje „marzenia”? I jakie będą
konsekwencje tego wszystkiego?
Serię „R.I.P.” to ja uwielbiam od początku i z
każdym kolejnym tomem utwierdzam się w przekonaniu, że to jedno z najlepszych,
co w ofercie ma Non Stop Comics. Bo tak, sama w sobie to naprawdę dobrze
wykonana rzecz, wzorcowy thriller, gdzie mrok, zagadki, zbrodnie, klimat,
powaga i dobre wykorzystanie naprawdę świetnie nakreślonych postaci. Ale
jednocześnie to też dowód, że w tym skostniałym gatunku, jakim jest
dreszczowiec, który od niepamiętnych już czasów zjada własny ogon, wciąż można
powiedzieć coś fajnego i ciekawego.
No a ten tom idzie jeszcze bardziej w klimaty,
które lubię. Bo raz, że ja lubię historie brudne, kiedy nic nie jest
jednoznaczne i nikt nie jest do końca ani dobry, ani zły. Ta szara strefa, choć
tu to w ogóle czarna jest jak noc, można by rzec, to taka kusząca i o wiele ciekawsza
jest, niż tylko czerń i biel. Po drugie jestem fanem horrorów i mocnych
thrillerów i to wszystko mi tu jak najbardziej leży, a że jestem romantykiem,
fajnie, że album to w sumie historia o miłości. Może nie taka stricte, ale no
robi to robotę. Tym bardziej, że tu psychologia naprawdę jest udana, a całość
za każdym razem okazuje się nie tylko świetną rozrywką dopełniającą to, co już znamy,
ale też i całkiem trafnym spojrzeniem w mroczne zakątki nas samych.
Wszystko to składa się na naprawdę znakomitą rzecz.
Dla dorosłych, wiadomo, ale z komiksowych thrillerów to jedna z najlepszych
rzeczy, jakie miałem okazję czytać. Może graficznie to seria dość specyficzna,
bo jednak z cartoonowym zacięciem i sporą dozą ekspresji, a jednak i tu
naprawdę dobrze to wypada. Jest mrok, jest krew, jest brud i jeszcze taki świetnie
dobrany kolor, który potęguje wrażenia i klimat panujący na stronach.
W skrócie, jak zwykle jest satysfakcja. I jak
zwykle chce się więcej. Jeszcze kiedyś muszę do tego wrócić i poczytać od
początku, na raz, wszystko.
Komentarze
Prześlij komentarz