Absurdy PRL-u. Antologia - Marcin Rychlewski


Antologia absurdów PRL-u, humoru z tamtych lat, faktów, ciekawostek. Znalazło się też kilka zdjęć, instrukcja obsługi pisuaru (perełka!), małego fiata...


Ogólnie rzecz biorąc, tom głównie do śmiechu, co nie do końca stanowi ani plus, ani minus.


Komuna nie była rajem - nie pamiętam jej, urodziłem się, kiedy ginęła, ale to i owo wiem. Nie była utopią, ale też i daleko było jej od piekła, na jakie teraz jest kreowana. Wszystkie współczesne filmy i książki prezentują komunę, jako wieczne zaśnieżone Bieszczady, ewentualnie Warszawa - szara i albo zlana deszczem, albo zasypana śniegiem. Słońce nie świeciło nigdy, w Polsce mieszkali tylko milicjanci (i cała reszta związana z Państwem) i przez nich pokrzywdzeni, a ludzie tylko się bali.


Nikt nie pokazuje pozytywów, ani zestawienia ze współczesnością. Każdy, bez sensu, świeci nam w oczy jedną stroną medalu.


Ta publikacja nie jest inna, choć daje wgląd w to, z czego się wówczas śmiano. I pozwala również się uśmiechnąć.

Komentarze