Dziennik okropności z przeszłości - Terry Deary


Dzienniki… to książka ciekawa pod kilkoma względami. Zrobiona jak kalendarz, wykonana a la kołonotatnik, na stornach parzystych prezentuje po jednej makabrycznej ciekawostce dla każdego dnia roku, na nieparzystych zostawiając miejsca na adnotacje właściciela. Uzupełniona dodatkowo w humorystyczne rysunki na pewno jest pozycją atrakcyjną.


Poza tym ciekawe fakty (kto był pierwszym pijanym kierowcą, kto pierwszy zginął w katastrofie lotniczej, jak ginęli znani i wielcy…), podane w humorystyczny i przystępny, zdecydowanie łatwiej przyswajany niż w szkole sposób, ale…


Właśnie. Z publikacją tą jest jeden poważny zgrzyt. Skierowana dla dzieci nie tylko jest makabryczna, ale pełna czarnego humoru nie najwyższych lotów. Porównania też nie są wyszukane, a całość przypomina programy pokroju Śmierć na 1000 sposobów. Brak w tym poszanowania dla ludzkiej tragedii, za dużo wykorzystywania śmierci w komercyjny sposób i przede wszystkim zbyt chore podejście do tematu. Jakby chciano na siłę znieczulić dzieci i młodzież na coś, na co powinny być uczulone. Jakby chciano zabić współczucie i poszanowanie dla życia i śmierci.


O wartości tej publikacji trudno jest coś powiedzieć, rozsądzić czy warto ja poznać czy nie. Własnemu dziecku bym jej nie dał i chyba niech to stanowi moje podsumowanie, choć wartości edukacyjnej nie mogę jej odmówić.

Komentarze