Wielki Escapo - Paul Pope

WIELKI POPE


Wielki Escapo. Mistrz ucieczek. Człowiek, który nie boi się niczego a śmiertelne pułapki to jego chleb powszedni. Prywatnie jest jednak straceńcem jakich pełno w grupie cyrkowej, w której przyszło mu żyć. Wrażliwy, wręcz kruchy, zakochany bez wzajemności w akrobatce Aerobelli… Jego praca staje się ujściem dla frustracji i samobójczych myśli, ale czy śmierć byłaby dla niego dobrym rozwiązaniem?


Kultowy komiks Paule Pope’a w końcu trafia na nasz rynek i robi to w wielkim stylu. To zresztą dobry rok dla autora – po tylu latach posuchy, kiedy to mogliśmy cieszyć się tylko przeciętnym „Batman: Złamany nos”, otrzymaliśmy nagle „Battling Boya”, „Wielkiego Escapo”… co przyniesie przyszłość? Miejmy nadzieję, że kolejne komiksy PP, nieśmiało liczę na opus magnum Pope’a, „Batman: Year 100” (trzech Esinerów nie dostaje się w końcu przypadkiem), póki co jednak możemy cieszyć się losami mistrza ucieczek, a jest czym.


Scenariusz to znakomita dramatyczna opowieść o niespełnionej miłości, przemijaniu i nieuświadomionemu pragnieniu życia, czy też może tego życia, które się już posiada, bagatelizowaniu. Życie cyrkowej trupy i niesamowite wyczyny to jedynie pretekst dla głębszej, poważniejszej treści. Nuta realizmu magicznego w postaci akcesoriów towarzyszących występom Escapo, czy „robotów” przemykających w tle, ubogaca tylko fabułę, dając upust wyobraźni autora. Natomiast zakończenie całej historii, rwane jak to u Pope’a zazwyczaj bywa, nie stawia kropki nad i, dając tym samym – co w dodatkach potwierdza sam autor – furtkę dla ciągu dalszego.


Strona graficzna albumu to charakterystyczna dla Paula brudna kreska, prosta, ale i dopracowana, kiedy trzeba, i bardzo dynamiczna, co podkreśla iście mangowe kadrowanie (przy mangach zresztą pracował swego czasu) oraz oszczędność tła. Klimatyczna przy tym i ciekawie operująca czernią i światłocieniem, które to autor podpatrzył na filmach niemieckich ekspresjonistów z lat 20 ubiegłego stulecia.


Trzecim elementem składającym się na ten album i jego ocenę staje się także jakość wydania. Jubileuszowa edycja przypomina bowiem filmy wydawane na DVD. 2/3 tomu stanowi jego sedno, czyli komiks. Pozostałe ponad 50 stron zaś to bogate materiały dodatkowe, szkice i kompletne rysunki Pope’a, wraz z komentarzami, projekty postaci, sprzętów i okładki, dalej mamy pin-upy w wykonaniu m.in. Johna Cassadaya, Davida Rubina czy Yuko Shimizu, a w końcu codę, w której autor opowiada o tajnikach swojej pracy nad pierwszym jak i obecnym wydaniem „Escapo”. A wszystko tradycyjnie na świetnym papierze, w twardej oprawie, szyte i klejone, tak że i na półce świetnie się prezentuje i nie rozpada podczas wielokrotnego czytania.


Jednym słowem: Polecam! Jeśli cenicie komiksy – komiksy mądre i niebanalne – powinniście poznać „Wielkiego Escapo”, jak i samego Paula Pope’a, zachęcam, bo są tego warci. 

Komentarze