Emma i ja - Elizabeth Flock


EMMA, JA I ZŁO


Zło dotyka nas niezależnie od wieku. O wiele jednak łatwiej jest stać się niewinna ofiarą, kiedy jest się dzieckiem. Wtedy każdy ma nad tobą przewagę, a każda krzywda staje się dotkliwsza. Czy w takiej sytuacji dziecko nie ma szans się obronić? I co jeśli to nie o siebie boi się najbardziej?


W takiej sytuacji znajduje się ośmioletnia Carrie Parker, dziewczynka – zdawałoby się – jakich wiele. Dziecko wesołe, pełne marzeń i wyobraźni, ale też dziecko, którego sytuacja rodzinna jest bardzo trudna. Wszystko za sprawą śmierci ojca i pojawienia się w życiu Carrie i jej młodszej siostry, Emmy, ojczyma. Nieczułego, brutalnego – można by rzec sadystycznego – mężczyzny znęcającego się nad bliskimi. Dziewczynka ponad wszystko chce ocalić przed nim swoją siostrzyczkę, a ponieważ nie może liczyć na pomoc matki, sama jest zmuszona poradzić sobie z sytuacją, która już dawno przekroczyła granice ludzkiej wytrzymałości. Konsekwencje mogą jednak okazać się tragiczne w skutkach…


Temat toksycznych związków i maltretowanych dzieci, choć w ostatnich latach głośniej podejmowany w mediach, w sztuce, a w literaturze przede wszystkim, nie jest niczym nowym. Wciąż jednak są autorzy, którzy piszą o nim i wciąż są rzesze czytelników chcących o nim czytać. I chyba będzie już tak zawsze, bo sadystyczne skłonności niektórych ludzi nie znikną z upływem lat, nie zniosą ich regulacje prawne ani zmiany kulturowe. To, co można zrobić, to uczulać ludzi tak by, nie, nie nauczyli się dostrzegać takie sytuacje, ale aby CHCIELI je dostrzegać. Jak to zrobić? Literatura to dobra metoda. A książki takie jak „Emma…” pozwalają czytelnikom wcielić się w bezpieczny sposób w ofiarę i przekonać co to oznacza – a więc, mam nadzieję, także i wyczulić.


W „Emmie…” ośmioletnia narratorka, Carrie, zabiera nas do swojego świata dziecięcej naiwności, która skonfrontowana zostaje z dorosłą brutalnością. Rodzic, przy którym powinna czuć się bezpiecznie, który powinien być dla niej ostają stanowi zagrożenie. Drugi z rodziców nie potrafi dać koniecznego oparcia. Dom, miejsce z samej definicji mające być spokojną przystanią – nawet on potrafi nieść tylko lęki i obawy. A zarazem w tym, co przedstawia nam Elizabeth Flock wiele jest ciepła i nadziei. Dziecięcej wiary i niezłomności.


Jak małe bohaterki poradzą sobie z tym, co zgotował im los? Przekonajcie się sięgając po „Emma i ja”. Książkę ciekawą, łatwą i całkiem udaną.

Komentarze