Gotham Central, tom 3: W obłąkanym rytmie - Greg Rucka, Ed Brubaker, Michael Lark, Stefano Gaudiano, Jason Shawn Alexander


GLINIARZE Z GOTHAM CITY


Kiedy słyszymy Gotham City, od razu myślimy o Batmanie, Robinie, Nightwingu i reszcie Batfamilii oraz ich wrogach. Gdyby chcieć zawęzić postacie tylko do kręgu policjantów każdy przeciętny czytelnik wymieniłby Jima Gordona i… Na tym chyba by poprzestał. Dlatego też seria „Gotham Central”, która stała się podstawą dla serialu „Gotham” może być dla zwykłych odbiorców sporym zaskoczeniem. Ale na pewno będzie to zaskoczenie pozytywne, bowiem stworzone przez Grega Ruckę i Eda Brubakera komiksy to solidna sensacyjna opowieść, która choć brutalna, pozostaje realistyczna i ambitna.


„Gotham Central” opowiada o codziennym życiu zwyczajnych funkcjonariuszy pracujących w Gotham City Police Department, którzy muszą mierzyć się z przestępczością w mieście. Niestety na ulicach nie dzieje się najlepiej, trwa wojna gangów, a osoba Batmana po ostatnich tragicznych wydarzeniach przestaje być traktowana przez nowego komendanta jak sojusznik. Wprawdzie policjanci nie mają najlepszej opinii wśród mieszkańców, a sam burmistrz przeciwny jest demontowaniu batsygnału, jednak Michael Akins nie zamierza poprzestać tylko na tym i chce zupełnie odciąć się od Mrocznego Rycerza. Co jednak, kiedy funkcjonariuszom przyjdzie się zmierzyć z nowym superłotrem? Czy Gotham może poradzić sobie bez Batmana?


Największą zaletą „Gotham Central” jest realizm w pracy policji, której przyszło działać w brudnym, skorumpowanym środowisku. Tutaj nawet burmistrz nie pozostaje czysty, a jeden z policyjnych techników handluje dowodami z miejsc zbrodni. Funkcjonariusze narażeni na niebezpieczeństwo muszą radzić sobie z brakiem zaufania i zdradami. Kiedy w strzelaninie ginie Black Spider i jeden z aresztowanych przestępców, tylko znaleziony na miejscu zbrodni pocisk może ocalić skórę podejrzanego policjanta, co jednak kiedy ten zamiast do analizy trafi w ręce kolekcjonera? Nie brakuje także problemów osobistych, więc bohaterowie nie mają chwili wytchnienia. Jak taka presja na nich wpływa i do czego prowadzi?
 

Scenarzyści nie zapominają jednak o bardziej rozpoznawalnych postaciach. Na stronach nie brakuje więc Batmana, chociaż jego obecność ogranicza się do niezbędnego minimum, Jima Gordona (obecnie wykładowcy na uniwersytecie) czy Catwoman. Całość jednak to doskonała propozycja, która znakomicie broni się w oderwaniu od wszelkich batserii. I to nie tylko fabularną niezależnością, ale też klimatem typowym dla czarnych kryminałów oraz bardzo sprawnym poprowadzeniem akcji, która trafia nie tylko do fanów Mrocznego Rycerza.


Co więcej „Gotham Central” zostało zilustrowane w pasujący do treści, brudny i mroczny sposób. Ilustracje Larka, Gaudiano i Alexandra bardziej kojarzą się z dojrzałymi publikacjami Vertigo niż mainstreamowymi seriami DC, ale i dojrzalsza od nich jest sama ta opowieść. Nic dziwnego, że zdobyła nagrody Eisnera i Harveya, dwa najważniejsze amerykańskie wyróżnienia branżowe, a także uznanie czytelników. Podobne nowości w ramach głównej linii wydawniczej zdarzają się rzadko, więc tym bardziej warto „GC” docenić i tylko szkoda, że przed nami pozostał jeszcze zaledwie jeden tom tej znakomitej historii.

Komentarze