BATMAN
OJCIEC, BATMAN SYN
Wydawnictwo Egmont w ostatnich
latach obok publikowania nowości i wznawiania oraz kontynuowania serii porzuconych
przez innych wydawców, przywraca także wydane przez siebie przed laty komiksy.
I to w formie pełniejszej niż dotychczas. Jednym z takich przykładów był album
„Top 10” Alana Moore’a, kolejnym „Batman/Sędzia Dredd - Wszystkie spotkania”,
teraz do tej listy dołącza znakomity „Batman: Rozbite miasto i inne opowieści”,
którego tytułowa historia ukazała się w Polsce ponad dekadę temu w formie
powieści graficznej. I jest to rzecz, którą fani Batmana, jak i duetu Azzarello
i Risso koniecznie powinni mieć w swojej kolekcji.
Cztery opowieści. Mnóstwo wrogów.
Jeden bohater (ale w dwóch odsłonach).
Batman badając sprawę morderstwa
Elizabeth Lupo, nie ma pojęcia dokąd zaprowadzi go to śledztwo. Gdy w jego
trakcie natyka się na przypadek, który przypomni mu jego własną tragedię z
dzieciństwa, proste śledztwo zmienia się w osobistą wendettę. A wrogowie nie
śpią…
W kolejne opowieści poznajemy losy
Batmana z Flashpointu. Pod maską nie
kryje się Bruce, a jego zrozpaczony ojciec, mszczący się na bandytach za śmierć
syna. Na jego drodze czeka jednak wielu potężnych przeciwników…
Potem znów „prawdziwy” Batman
zajmuje się śledztwem w sprawie morderstwa, pokazując swoje detektywistyczne
umiejętności. Na koniec czeka go mniej typowe wyzwanie: zgłębienie umysłu
szaleńca. Dokąd go to wszystko doprowadzi?
Nie ma się co oszukiwać, „Rozbite
miasto” to główna atrakcja tego albumu i zarazem najdłuższa jego opowieść.
Reszta to zaledwie dodatki, choć ja osobiście bardzo liczyłem na trzy zeszyty
powiązane z jedną z moich ulubionych opowieści od DC, „Flashpointem” – i nie
zawiodłem się. Ale całość, jak zwykle w przypadku Azzarello jest udana, nawet
jeśli finał głównej opowieści nie robi tak wielkiego wrażenia, jakby chcieli
tego czytelnicy. Scenarzysta „100 naboi”, wraz z rysownikiem tej serii,
stworzyli kilka świetnych historii, wyróżniających się na tle regularnych
opowieści o Batmanie – i to wyróżniających jak najbardziej in plus.
Fabuły są ciekawe, Azzarello
przywraca w nich detektywistyczną stronę opowieści o Mrocznym Rycerzu, nie
żałując nam przy tym mroku, brudu miasta, realizmu przestępczego świata,
niezłej psychologii bohaterów i, oczywiście, akcji. Wielkich nowości i zmian
tutaj nie ma, choć „Rozbite miasto” podejmuje opowieść w miejscu, gdzie
skończył się „Hush”, ale całość wypada równie dobrze, jeśli nie lepiej, niż to
właśnie dzieło. Także ze względu na rewelacyjną szatą graficzną Eduardo Risso,
który inspirując się mocno pracami takich artystów, jak Frank Miller czy Tim
Sale, wypracował własny, niesamowity i jakże klimatyczny styl, doskonale
pasujący do kryminałów i thrillerów, a z tym mamy tutaj do czynienia.
Całość pozostawia po sobie jak
najbardziej pozytywne wrażenie i dla fanów Batmana stanowi rzecz, którą
koniecznie powinni dołączyć do swojej kolekcji. Świetnie napisany, znakomicie
zilustrowany i rewelacyjnie wydany album wyróżnia się na tle typowych
mainstreamowych komiksów amerykańskich. Warto.
Komentarze
Prześlij komentarz