ALIENS
ANNIVERSARY IV
W czwartej części wspominek o
alienowych komiksach nadszedł czas przyjrzenia się zapomnianej już (i całkiem
słusznie) kontynuacji filmu „Obcy: Przebudzenie”, gdzie Ellen Ripley spotyka
się nie tylko po raz kolejny z Alienami, ale na jej drodze stają także
Predatorzy oraz… Terminatorzy. Jeśli więc szukacie komiksowego odpowiednika
filmów Michaela Baya, takiego graficznego blockbustera, w którym nie liczą się
sens ni logika, a akcja i widowiskowe sceny, dobrze trafiliście.
Fabuła całości jest prosta. Jakiś
czas po wydarzeniach znanych z "Aliens: Przebudzenie" Ellen Ripley
wiedzie na Ziemi życie pozbawionego domu, odciętego od technologii wyrzutka. Wtedy
właśnie odnajduje ją Annalee Call i
zmusza do pomocy w misji. Oto na stacji Tajfun niejaki dr Trollenberg pracuje
nad połączeniem ludzi i obcych w superżołnierzy. Nikt nie ma jednak pojęcia, że
Trollenberg to tak naprawdę Terminator, a na stacji czają się też Predatorzy.
Wkrótce nadchodzi czas pierwszej i kto wie czy nie ostatniej konfrontacji…
Pamiętam jak się cieszyłem, kiedy
kupiłem ten komiks lata temu temu. Kochałem filmu o Terminatorze, Obcych i
Predatorach i myśl, że nie dość iż w komiksie spotykają się wszyscy trzej, to
jeszcze jest to sequel dla filmów z serii Terminator i Aliens, po prostu
zachwycała. Jakie jednak było moje rozczarowanie, kiedy album okazał się
średnim, nudnawym komiksem?
Scenariusz to pierwsze, co nie
zachwyca. Dużo akcji, pokazu wizualnych możliwości, nawiązań i przepowiadań przyszłego
kierunku (Riplay bardzo przypomina tu Connora z „Terminatora 3”, który wtedy jeszcze
nie powstał), ale zero w tym inwencji, polotu i klimatu. Przede wszystkim brak
tu mroku i brutalności. Została efekciarska historyjka, w której nawet rysunki
Rubiego też nie powalają na kolana. Nie przekonują, nie intrygują, po prostu są
i nie zwracają uwagi. Szkoda potencjału.
Ale kto kocha filmy i komiksy o
wspomnianym trio "AvPvT" może przeczytać, jako ciekawostkę, która
została skonstruowana na tyle sprytnie, że nie koliduje z żadnym z późniejszych
filmów o Obcych, Predatorach czy Terminatorze. Nie jest w końcu tak źle, bym
chciał Wam całość odradzić, a dla kilku niezłych scen, mogę Was nawet zachęcić.
Poza tym to epilog do opowieści Riplay i chyba warto na niego spojrzeć, nawet
jeśli nikt nie rozpatruje go jako kanonu. I kto wie, może kiedyś doczekamy się
też crossovera z Robocopem. W końcu Frank Miller pokazał co łączy tego „robota”
z Terminatorami.
Komentarze
Prześlij komentarz