Extraordinary X-Men #4: Inhumans kontra X-Men - Jeff Lemire, Andrea Sorrentino, Victor Ibanez, Eric Koda
X-MEN
NA WOJNIE
Miłośnicy marvelowskich mutantów
chyba nie mają powodów do narzekań. Na gwiazdkę wydawcy zaserwowali im bowiem
solidną dawkę opowieści o ich ulubieńcach, a najwięcej z nich przygotował
Egmont, oferując nam dwa eventy i najważniejsze tie-iny do nich. Owe eventy to
oczywiście „Śmierć X”, album zapełniający lukę między wydarzeniami z „Tajnych wojen”,
a tymi z serii „Extraordinary X-Men” oraz „Inhumans kontra X-Men”, gdzie owe
wątki znajdują wreszcie swój finał. Niniejszy komiks zaś to zbiór
najważniejszych, bo pisanych przez scenarzystę owych wydarzeń pobocznych
zeszytów, które rozwijają nieco „IkX”, a że jednocześnie trzymają poziom
wspominanych powyżej tytułów, zabawa z całością jest po prostu znakomita.
Wybuch bomby terrigenowej sprawił,
że w członkach Inhumans przebudziły się ukryte moce. Nikt nie wiedział jednak,
że uwolniona wówczas mgła jest zabójcza dla X-Menów. Gdy mutanci muszą ukrywać
się przed jej chmurami, coraz trudniej jest zachować kruchy rozejm zawarty z
Inhumans. Wkrótce jednak dochodzi do sytuacji, że albo mutanci będą musieli
opuścić planetę, albo zniszczyć święty dla drugiej strony terrigen. X-Men
decydują się działać, ale ich wybory nie podobają się nie tylko drugiej stronie
konfliktu, ale także i im samym. Jakie będą skutki wojny, która wkrótce
wybuchnie? I jak to wpłynie na wszystkich?
Wszystko to, co w serii „Extraordinary
X-Men” działo się od początku jej wydawania, zmierzało do tego właśnie momentu:
wojny. Chociaż genezy wydarzeń należałoby szukać w „Nieskończoności”, gdzie
doszło do wypuszczenia mgły terrigenowej, napięcie związane z zagrożeniem dla
mutantów pojawiło się dopiero w serii pisanej przez Lemire’a i od tamtej pory
narastało tak, jak narastały złość i bunt przeciw Inhumans. Teraz fabuła
dotarła do punktu kulminacyjnego, a stąd nie ma już powrotu. I chociaż w tym
tomie mamy jedynie komiksy poboczne (choć mocno związane z całością, w końcu
pisał je ten sam scenarzysta), wszystko to widać wyraźnie.
Ważniejsze jednak jest to, że
całość świetnie się czyta. Nie ma zbytnio sensu sięgać po ten album bez
jednoczesnej lektury głównego tomu „Inhumans kontra X-Men”, ale
nie zmienia to faktu, że mamy tu do czynienia z kawałkiem dobrego superhero.
Konkretna akcja, szybkie, ale nie za szybkie tempo, klimat, spektakularne
sceny, mnóstwo bohaterów zaludniających strony… Czyli wszystko to, czego
oczekuje się od komiksów z X-Menami.
Wszystko to wieńczy oczywiście
dobra szata graficzna i świetne wydanie. Jeśli lubicie przygody marvelowskich
mutantów, powinniście poznać cały ten event ze wszystkimi wydanymi w naszym
kraju dodatkami. Dobra rozrywka na poziomie zapewniona.
Kolejność czytania eventu i wydanych
po polsku tie-inów:
·
Śmierć X
·
Inhumans kontra X-Men #0-1
·
Extraordinary X-Men #17 (z tomu „Extraordinary X-Men: Inhumans
kontra X-Men”)
·
Inhumans kontra X-Men #2
·
Extraordinary X-Men #18 (z tomu „Extraordinary X-Men: Inhumans
kontra X-Men”)
·
Inhumans kontra X-Men #3-5
·
Extraordinary X-Men #19 (z tomu „Extraordinary X-Men: Inhumans
kontra X-Men”)
·
Inhumans kontra X-Men #6
Komentarze
Prześlij komentarz