W
PARZE Z ROZMIAREM IDZIE WIELKA JAKOŚĆ
Najdłuższy polski komiks, „Kajtek i
Koko w kosmosie”, choć od jego pierwszego wydania minęło ponad pół wieku, wciąż
ma się dobrze. Świadczy o tym jego najnowsze wznowienie, którego publikację
zaczęto ponad półtora roku temu – wszystko z okazji pięćdziesięciolecia
istnienia całości – a które powoli zbliża się do końca: pierwsze w pełni
kolorowe i jednocześnie nie pocięte wydanie. Wydanie, które warto mieć na półce
nawet jeśli posiadacie już poprzednie edycje. Tym bardziej, że to po prostu
jeden z najlepszych rodzimych komiksów, który wciąż pozostaje atrakcyjny dla
dzieci, młodzieży i dorosłych.
Kolejne światy. Kolejne przygody.
Kolejne zagrożenia. Kajtek i Koko kontynuują swoją podróż przez kosmos,
odkrywając cuda i problemy. Co czeka na nich tym razem?
„Kajtek i Koko w kosmosie” to, mimo
upływu tylu lat i ukazaniu się na rynku tylu rozległych opowieści graficznych,
najdłuższy polski komiks. A przecież opowieść ta debiutowała w 1968 roku i
wiele na rodzimej scenie komiksowej wydarzyło się przez ten czas. Już samo to
wystarczyłoby, żeby po całość sięgnąć, ale w tym wypadku w parze ze słusznym
rozmiarem, gwarantującym epicką rozrywkę, idzie także wielka jakość.
Oczywiście wcale nie musiało tak
być. Opowieść ta oparta została na schemacie, który już wówczas był dość
wyświechtany, choć miał w sobie nutę świeżości. Jednocześnie sam pomysł to
wiecznie nośny i popularny motyw, który wciąż doskonale bawi i wciąga. Wizje
Christy, mimo iż oldschoolowe – a może także dzięki temu – intrygują bogactwem
wyobraźni. Jest też w tym dziecięca fascynacja nieznanym, jest sentyment - dla
starszych - i przygada dwóch przyjaciół - dla młodszych odbiorców. A wszystko
to znakomicie, klasycznie zilustrowane.
A na tym przecież nie koniec. Jak
na klasykę rodzimego komiksu przystało, „Kajtek i Koko w kosmosie” spełnia
wszystkie wymogi dzieła spod szyldu „bawiąc uczy, ucząc bawi”. Co ważniejsze,
nie znajdziecie tu zmory podobnych dzieł, czyli nachalnego dydaktyzmu, jest za
to urocza przypowieść o przyjaźni, odwadze i pokonywaniu własnych słabości.
Dużo tu humoru, dużo niezwykłych przygód i dużo prosto skrojonych, ale
zapadających w pamięć postaci, których losy nie są odbiorcy obojętne. A na
starszych odbiorców czeka tu satyra i komentarz rzeczywistości okresu PRL-u,
choć przepuszczony przez takie zwierciadło, by żadna cenzur z tamtych lat nie
miała powodów do narzekań.
A minusy? Właściwie tylko jeden:
długi czas oczekiwania na kolejne tomy. Przez piętnaście miesięcy doczekaliśmy
się jedynie pięciu albumów, a chyba każdy czytelnik chciałby już mieć komplet i
jeszcze raz przeczytać całość od deski do deski. To jednak taki minus z
przymrużeniem oka. Cała reszta to niemal idealna opowieść
przygodowo-fantastyczna dla czytelników w każdym wieku i gorąco polecam ją każdemu.
Komentarze
Prześlij komentarz