PTYŚ
I BILL RUSZAJĄ W ŚWIAT
„Ptyś i Bill” powracają z kolejnym
tomem swoich przygód. Większość dotychczas wydanych w Polsce odsłon serii
została stworzona przez kontynuatorów spuścizny ich autora, ale tym razem w
nasze ręce trafiają komiksy samego Jeana Roby, twórcy całego cyklu. I fakt ten
cieszy, bo chociaż pozostałym częściom nie mam właściwie nic do zarzucenia,
jednak to właśnie te klasyczne odsłony dostarczają mi najwięcej najlepszej zabawy
i do nich mam największą ochotę wracać.
Ptyś i Bill to dwaj przyjaciele.
Ten pierwszy jest chłopcem, którego ciągnie do figli i psot. Obowiązki? Jak
każde dziecko unika ich, jak może, do pracy nie rwie się zbyt szczególnie,
jednak do zabawy i szaleństw, jak najbardziej. Bill jest jego psem, a jak
wiadomo, zwierzęta i ludzie, jakże często są do siebie podobne. I tak jest
właśnie w tym przypadku, psiak jest leniwy, łobuzerski, ale jednak na tyle
uroczy, że potrafi urzec. I wie, co to dobra zabawa (oraz jak dobrze zjeść). Do
tego dochodzi Piotrek, kolega Ptysia, i żółwica Karolina. Razem przeżywają
wiele przygód i dokładnie to robią także w tym tomie. W krótkich historyjkach
poznajemy najróżniejsze ich zabawy, kłopoty i perypetie. Ptyś ani na moment nie
może wytrzymać bez problemów w szkole czy ze szkolą związanych. Ale co się dziwić,
skoro nasz bohater przede wszystkim uwielbia się bawić i szaleć ze swoim
psiakiem, a że jego zabawy potrafią doprowadzić do łez dorosłych… Cóż, bywa. Co
poza tym czeka na czytelników w tym tomie? Ptyś co prawda nie zwraca uwagi na problemy
dorosłych takie, jak drożyzna czy niedocenianie kobiet, co staje się tematami rozważań
jego rodziców, ale już podróż dookoła świata tak. Ale co z tego wszystkiego
wyniknie?
Jean Roba (1930–2006) to kultowy
już autor, który najbardziej zasłynął ze stworzenia przygód „Sprycjana i
Fantazjusza”. Owszem, w jego przypadku sława i kultowy status nie są może tak
duże, jak w przypadku niektórych z jego kolegów po fachu zajmujących się
komiksami humorystycznymi w podobnych latach, jednak jego dzieła równie warte są
poznania, co „Lucky Luke”, „Smerfy” czy „Asteriks”. I taki też jest „Ptyś i
Bill”, który zresztą także pod względem tematyki i wykonania doskonale
wpasowują się w ten nurt, chociaż seria dzieje się współcześnie i złożona jest
z krótkich, jednostronicowych historyjek. Do tego oczywiście dochodzą sympatyczni,
nietuzinkowi bohaterowie, lekkość, humor i dużo przygód. I klimat, niby prosty,
niby lekki, a jednak wyrazisty i dodający całości siły.
Wszystkie historyjki – nie tylko z
tego tomu, ale w ogóle – wciągają, bawią, uczą i mają wymiar edukacyjny. I
wszystkie także są znakomicie zilustrowane. Kreska Roby to typowa dla
humorystycznego europejskiego komiksu środka robota. Cartoonowe rysunki,
prostota, sporo detali... Do tego dochodzi świetne wydanie (w znakomitej cenie
mamy trzy oryginalne albumy w jednym) i sam fakt, że możemy cieszyć się
przygodami Ptysia i Billa. Bo to po prostu bardzo dobra seria, która może
spodobać się i małym i dużym czytelnikom. Ja ze swej strony polecam i czekam na
kolejne tomy.
A wydawnictwu Egmont dziękuję za
udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Komentarze
Prześlij komentarz